28 maja w parlamencie w Tbilisi, w którym pierwszą siłę stanowi partia Gruzińskie Marzenie, przegłosowano ostatecznie tzw. ustawę o agentach zagranicznych, przełamując wcześniejsze weto prezydent kraju Salome Zurabiszwili. W myśl nowych przepisów media i organizacje, których finansowane w ponad 20 proc. pochodziłoby zza granicy podlegałyby specjalnemu rejestrowi - a to oznaczałoby bardziej szczegółowe kontrole. Przeciwnicy tego rozwiązania zarzucają, że jest ono bliźniaczo podobne do aktu prawnego przyjętego w Rosji, który służy Kremlowi do uderzania w jego krytyków - a przeciwników nie brakuje. Gruzini w obawie o dalsze funkcjonowanie organizacji pozarządowych i możliwy zdecydowany zwrot polityczny w stronę Federacji Rosyjskiej zaczęli wychodzić regularnie na ulice jeszcze w roku ubiegłym. W maju 2024 r. zaczęto już mówić, że dochodzi do największych protestów w dziejach kraju. Tymczasem właśnie w takim tle piłkarska reprezentacja Gruzji wywalczyła sobie awans na pierwsze w swej historii Euro. Piłka może dać sporo wytchnienia rodakom Chwiczy Kwaracchelii, a sam rząd Irakliego Garibaszwilego zapewne liczy na to, że wielki turniej zdoła nieco odwrócić uwagę od tego, co dzieje się w gabinetach polityków. Przynajmniej na chwilę... Jak Turcja pokonała... Turcję? Zapomniany piłkarski turniej wciąż zadziwia Euro 2024. Wyboista droga Gruzji do historycznego występu Gruzini to bez wątpienia najbardziej niezwykła ekipa na mistrzostwach "Starego Kontynentu" - i tyczy się to nie tylko faktu ich pierwszego awansu, ale też tego, w jaki sposób udało im się przedrzeć do rywalizacji zorganizowanej tym razem w Niemczech. "Krzyżowcy" - bo taki pseudonim noszą - znaleźli się w 2021 roku pod wodzą trenera Willy'ego Sagnola, francuskiego wicemistrza świata z 2006 roku, który w trakcie kariery zawodniczej znany był najlepiej ze swych występów w Bayernie Monachium. Jego kariera szkoleniowa nie była jednak jak dotychczas przesadnie przebojowa, a przed przejęciem Gruzji miał on... blisko 3,5 roku przerwy w pracy. Pierwsze eliminacje - do MŚ 2022 w Katarze - nie poszły zdecydowanie po myśli Sagnola, bowiem jego zawodnicy zajęli w grupie czwarte miejsce, wyprzedzając jedynie Kosowo. Przed nimi znalazły się Hiszpania, Szwecja oraz Grecja, natomiast brak sukcesu nie zachwiał wiary krajowego związku piłkarskiego w dawną gwiazdę "Les Bleus". Niestety kolejne kwalifikacje, do Euro... też nie poszły dobrze, a Gruzja znowu skończyła czwarta w grupie, tym razem za (znowu) Hiszpanią oraz Szkocją i Norwegią. Jak więc się to stało, że "Dżwarosnebi" ostatecznie pojechali na turniej, a Haaland i spółka zostali w domu? Scenariusz jak z horroru. Polska w piątek może odpaść z Euro 2024 Euro 2024. Jak nie drzwiami, to oknem. Gruzini nie dali się Grekom Odpowiedzią jest specyfika rozwiązania, jakie proponuje obecnie UEFA w kwestii baraży - zostały do nich dopuszczone najlepsze niezakwalifikowane drużyny z poszczególnych dywizji Ligi Narodów. W ten właśnie sposób Gruzini, którzy przodowali w dywizji C, trafili na "zawody ostatniej szansy". Najpierw w ramach rozgrywek barażowych zagrali z Luksemburgiem, który pokonali bez zbędnych zawirowań 2:0. Problemem był finał ich ścieżki, w którym mieli zmierzyć się z Grecją. Ta wyglądała na faworyta, zwłaszcza że wcześniej zatriumfowała ona zdecydowanie nad Kazachstanem, rozbijając oponentów aż 5:0. 26 marca na stadionie noszącym imię Borisa Paiczadze doszło jednak do absolutnie dramatycznego scenariusza - po 120 minutach było wciąż 0:0, więc musiały zadecydować karne. Po czterech seriach "jedenastek" było 3:2 dla "Krzyżowców", więc było oczywiste, że kolejne uderzenie z wapna może być tym decydującym. Podszedł do niego nie kto inny, jak piłkarz Lecha Poznań Nika Kvekveskiri i... to było postawienie kropki nad "i". On i jego koledzy odprawili Helladę z niczym. Euro 2024. Kiedy pierwszy mecz Gruzji? Teraz przed nimi nowe wielkie wyzwanie - znów bowiem uchodzą za outsidera w grupie, w której w ramach Euro 2024 zmierzą się kolejno z Turcją, Czechami i Portugalią. Pierwsze spotkanie już 18 czerwca o godz. 18.00 - ewentualnie ogranie Turków, którzy znowu uchodzą za kandydatów do roli czarnego konia zmagań, może wynieść "Kvekve", Kwaracchelię i resztę na niespotykane dotąd wyżyny... Zobacz też nasz raport specjalny i bądź na bieżąco: Euro 2024