Po 1,5 godziny dzwoni do mnie "Listek": "Gdzie ty jesteś, minęło tyle czasu?" - "Na lotnisku drogi prezesie" - odpowiedziałem. "Mnie po prostu to nudzi, jestem zwolennikiem roboty, a nie debat. Wracam do domu". Michał się uśmiechnął, a ja samolotem wróciłem do kraju. Za kilka dni odbędzie się debata o stanie polskiej piłki. Decyzję już podjąłem. Mimo, że nazwiska są ciekawe, że będzie merytoryczna dyskusja, że będą postulaty, to będzie to trochę przelewanie z pustego w próżne. Polską piłkę mogą zmienić tylko ci, co mają władzę. Jakby byli dobrzy, to nie byłoby żadnych debat, dyskusji. Będzie to następny fakt medialny. Korzyści dla piłki jak na lekarstwo. Życzę przyjemnych obrad, trzymam kciuki. Ja przegrałem wybory i patrzę co robią inni. Krytykować byłoby zbyt łatwo, więc zostawiam piłeczkę dla następnych. Liczę na ciekawe wnioski i decyzje, a ja myślami wracam do ostatniego wydania "Cafe Futbol". Znajomi redaktorzy zarzucają Frankowi Smudzie, że co innego mówił przed nominacją, a co innego dzisiaj. "Nie będzie żadnych meczów alibi" - mówił Franz-kandydat. Smuda-selekcjoner przekonuje już, że każdy mecz może być ciekawy, służyć do budowania zespołu. Z jednego trzeba jednak w sposób uczciwy zdawać sobie sprawę. Jeżeli chcemy grać w terminach nieoficjalnych, to przeciwnikami mogą być prawie zawsze "kelnerzy", a nasza reprezentacja to będzie zbiór tych, którzy są pod ręką, a nie zbiór najlepszych. Trzeba znaleźć wyjście optymalne. Racje mają ci, co krytykują i selekcjoner, który chciałby grać dużo, aby mieć możliwość oceny piłkarzy. Jest jeden problem, o którym nikt nie pisze, nie mówi, albo nie chce mówić. Nic nie można zrobić zawodnikom, klubom, którzy odmówią udziału w meczu poza oficjalną datą FIFA. Ale nie dotyczy to tylko zagranicy. Ten sam przywilej mają polskie kluby, zawodnicy, prezesi. Aby uniknąć problemu, wypadałoby zaplanować wszystko z rocznym wyprzedzeniem, uzgodnić zasady powołań na mecze, a przede wszystkim mieć zgodę klubów na realizację planu. Chociaż jestem całym sercem za Frankiem, to jedno pytanie ciśnie się na usta: "Jak mają być przygotowani zawodnicy do sezonu, którzy opuszczą kluby po 7-8 dniach i wrócą jak proces budowania formy fizycznej będzie już zakończony." Nie dziwmy się więc dziennikarzom, którzy mają inne zdanie niż selekcjoner. Pamiętam Franka jak się krzywił rok temu (przygotowania do meczu Udinese - Lech) gdy był trenerem Lecha. No cóż, wszyscy wiemy, że często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. ZOBACZ TEKST I DYSKUTUJ NA BLOGU ZBIGNIEWA BOŃKA Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania jednego z bydgoskich domów dziecka.