Błąd premiera Donalda Tuska jest zasadniczy, co przyznała nawet "Gazeta Wyborcza" w komentarzu Piotra Żytnickiego (6 maja 2011, str. 2): "Państwo uderzyło na odlew. I trafiło w normalnych, niewinnych kibiców. Ukarało ich za przestępstwa kiboli, którzy znów fetują bezradność polityków. Kibole za tydzień wrócą, plaga pozostanie". Nota bene "GW" dzień później jakby się przestraszyła tego, co napisał Żytnicki, bo Paweł Wroński zaczął go poprawiać, zaznaczając, że "premier, któremu zarzucano, że nie reaguje na bandytyzm na stadionach, wreszcie zamknął dwa z nich - Legii Warszawa i Lecha Poznań". Rzuca się w oczy słowo WRESZCIE. Wroński, aby Tusk przypadkiem się nie wycofał, zaczął dopytywać się, czy starczy mu determinacji. Tyle, że premier rządu - jak podkreśla mecenas Marcin Wojcieszak - "niewłaściwie stosuje prawo". Komendant główny policji, Andrzej Matejuk - w imieniu Tuska - wręcz szantażuje Lecha i Legię, mówiąc w wywiadzie dla RMF, że stadiony mogą pozostać zamknięte do końca sezonu, "jeżeli będzie taka potrzeba, jeżeli nic się nie zmieni - w bezpieczeństwie i podejściu do bezpieczeństwa". Matejuk odzywa się naprawdę niefortunnie, zapominając, że odpowiada za kompromitację policji w Bydgoszczy. Tam doszło do wtargnięcia na murawę, lżenia policjantów, a także czynnej napaści na funkcjonariuszy. Liczba aresztowanych? ZERO. Powtórzę jeszcze raz - ZERO. I jeszcze raz, żeby komendant Matejuk zdał sobie sprawę z własnej porażki: ZERO. Mecenas Jacek Masiota (prawnik Lecha, członek zarządu PZPN, szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA), zaznacza: "Decyzja w Poznaniu jest nie do obrony w postępowaniu przed sądem. Zamknięcie stadionu mógł wnioskować komendant miejski, a nie wojewódzki, o czym jasno mówi ustawa. Policja - która stoi na straży prawa - porusza się poza prawem. To jakieś kuriozum, ale bardzo niebezpieczne kuriozum. To przekroczenie Rubikonu w demokratycznym państwie". Masiota przyznaje: "Kibole pozwalają sobie na zbyt wiele, ale państwo również pozwala sobie na zbyt wiele, a to musi doprowadzić do dyskusji o istocie demokracji w Polsce". Teraz trwa żmudna identyfikacja sprawców zajść w Bydgoszczy i mają nastąpić aresztowania. Ciekawe, jak długo jeszcze będziemy czekać? Po zamieszkach w Kownie premier Tusk zapowiadał: "Bandytów trzeba traktować jak bandytów, a nie jak kibiców". W takim razie wypada zadać pytanie - jak to jest komendancie Matejuk, że pan pozostaje na stanowisko po tym, co się stało w Bydgoszczy? Akcja - nad którą sprawował pan nadzór, a w której uczestniczyło 1300 funkcjonariuszy i kosztowała skarb państwa prawie milion złotych - okazała się bezskuteczna. Skuteczne jest zamkniecie stadionów w Warszawie i Poznaniu, ale kluby już dziś zapowiadają odwołania, a w dalszej kolejności wystąpią o odszkodowanie. Milion złotych dla Lecha, milion dla Legii - cóż to jest w skali państwa... Tyle, że lepiej te miliony przeznaczać na szpitale, przedszkola, place zabaw, drogi, ścieżki rowerowe, wyposażenie policji... Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia