W filmie Jacka Kurowskiego "EUROzagadka" - wyemitowanym w TVP Sport - poda wiele głosów o pracy Franciszka Smudy. Jerzy Engel, pracujący jako dyrektor sportowy PZPN, atakuje bez pardonu: "Słabym punktem jest zespołowość, to że ktoś dostał nominację, że założył koszulkę z Białym Orłem, to jest dopiero początek pracy". Dokładnie ta wypowiedź znalazła się również w przedmeczowym studio w TVP 1, a więc usłyszało ją kilka milionów Polaków. To bezprzykładny atak byłego selekcjonera reprezentacji na obecnego. Bezprzykładny z jednego względu - obaj pracują w PZPN-ie. Nie jest możliwe, aby dyrektor sportowy federacji niemieckiej, francuskiej, czy włoskiej skrytykował pracę selekcjonera. To się po prostu w głowie nie mieści! To kwestia - po pierwsze lojalności, a po drugie wspólnej polityki informacyjnej związku. Engel był łaskaw dodać: "Problemem nie jest picie, może kiedyś, wiele lat temu". Problemem nie jest picie?! To dlaczego Smuda zaczął pomijać przy powołaniach Sławomira Peszkę, Macieja Iwańskiego, Artura Boruca i Michała Żewłakowa?! Po meczu Polski z Wybrzeżem Kości Słoniowej Engel wysłał Smudzie esemasa z gratulacjami... Smuda jest jednak zszokowany publiczną krytyką ze strony dyrektora sportowego PZPN-u. "Te 15. meczów w roli selekcjonera pozwoliło mi wyłonić zasadniczą kadrę na finały EURO 2012" - mówi Smuda (emisja specjalnego wywiadu dla "Cafe Futbol" w najbliższym wydaniu programu - w niedzielę o godzinie 11 w Polsacie Sport). Oto "jedenastka" na spotkanie z WKS (w nawiasach wiek piłkarzy): Łukasz Fabiański (25) - Łukasz Piszczek (25), Grzegorz Wojtkowiak (25), Tomasz Jodłowiec (25), Maciej Sadlok (21) - Rafał Murawski (29), Adam Matuszczyk (21) - Kuba Błaszczykowski (24), Adrian Mierzejewski (24), Ludovic Obraniak (26) - Robert Lewandowski (22). To naprawdę jest nowa jakość. Szczególnie biorąc pod uwagę dwa ostatnie wielkie turnieje z udziałem "Biało-czerwonych". W meczu z Ekwadorem na Mundialu w 2006 roku Paweł Janas posłał w bój jedenastkę, która miała średnią wieku 28,88. Jak zaznacza Andrzej Gowarzewski w tomie 5. "Biało-Czerwonych, dzieje reprezentacji Polski 1997-2008" najwyższą w historii naszych startów w finałach MŚ. Holender Leo Beenhakker wprowadził trochę świeżej krwi, ale też bazował na pracy Janasa. Średnia wieku w meczu z Niemcami - na początek finałów EURO 2008 - przekroczyła 29 lat! Smuda mówi: "Za półtora roku piłkarze, na których teraz stawiam, okrzepną. Będą też gotowi od razu do gry w eliminacjach mistrzostw świata 2014 roku. Proszę zobaczyć, że w trakcie turnieju w Brazylii znajdą się w sile wieku". Smudzie trudno odmówić racji. Selekcjoner najwięcej ryzykował w meczu z WKS zestawiając środek defensywy. "Zdawałem sobie z tego sprawę" - mówi trener kadry. - "Jodłowiec nie grał przez pięć miesięcy, a Wojtkowiak przez miesiąc. Kto wie, czy nie będzie to jednak para na lata. Co nie znaczy, że przestaję szukać". Dziś Smuda ogląda z trybun Damiena Perquisa z Sochaux, a czeka także na wniosek Kolumbijczyka Manuela Arboledy o polski paszport. Liczy również na zdrowie i formę Arkadiusza Głowackiego. Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia