To decydujący tydzień dla przyszłości Zbigniewa Bońka, ale nie ukrywajmy - również dla przyszłości PZPN. Czy polscy kibice wyobrażają sobie dalsze rządy Grzegorza Laty, Rudolfa Bugdoła, czy Adama Olkowicza? Rzecz jasna nie, ale kibice nie zagłosują, czego populistycznie domaga się polityk PiS, Ryszard Czarnecki. Po tym, jak reprezentował ZChN i Samoobronę, wykazuje się talentem krasomówczym w barwach PiS-u. Czarnecki próbuje po raz drugi wystartować w wyborach na prezesa PZPN, ale szanse ma nie tyle znikome, ile żadne. Ba, tak naprawdę nie wystartuje, ponieważ nie zbierze 15 głosów poparcia ze strony wojewódzkich związków piłki nożnej, klubów T-Mobile Ekstraklasy lub pierwszej ligi. Prezes PZPN nie zamierza się poddać Lato zresztą ani myśli się poddać. Prowadzi intensywne negocjacje z "baronami", czyli prezesami wojewódzkich związków. Próbuje naciskać również na kluby Ekstraklasy i pierwszej ligi. Chciałby, żeby ktoś udzielając poparcia jemu, nie udzielił tego poparcia nikomu innemu. "Wcale mu się nie dziwę" - komentuje Boniek. Pewnie jednak Czarnecki będzie zdziwiony, jak wykona kilka telefonów. Albo już doskonale wie, jaka jest sytuacja, tylko dalej podtrzymuje swoją kandydaturę, aby zaistnieć w telewizjach? Jak odebrać chęć zostanie prezesem PZPN-u, którą w poniedziałek zakomunikował Roman Kosecki? To na pewno ciekawa kandydatura, ale czy rzeczywiście stanowi zagrożenie dla Laty? Kosecki doskonale zna problematykę pracy z młodzieżą, wręcz pasjonuje się tym zagadnieniem. Może warto, aby Boniek porozmawiał z twórcą klubu Kosa Konstancin i właśnie jemu powierzył stanowisko wiceprezesa PZPN ds. szkolenia? Na pewno Kosecki z pasją przystąpiły do uporządkowania sytuacji. Zresztą wybrał drogę "małych kroków" - już w poprzedniej kadencji w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej starał się zadbać o pracę z młodzieżą. Jednak nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Boniek mówi: "Nie podjąłem ostatecznej decyzji, czy wystartuję. Napierw chciałbym sam przedstawić swoje racje prezesom wojewódzkich związków, a następnie posłuchać, co mają do powiedzenia. Jeśli wzajemnie się zrozumiemy, to warto ubiegać się o stanowisko prezesa PZPN, jeśli nie, to mam swoje zajęcia". Boniek jest sceptyczny, ale może nastawienie jednego z najwybitniejszych piłkarzy w historii Polski zmieni się w czasie czwartkowego spotkania w Warszawie? Środowisko piłkarskie gotowe na rozwój? Nawet Ryszard Niemiec, szef Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, jest skłonny poprzeć Bońka. A wcześniej dystansował się od "Zibiego". Jednak dziś nie trzeba już walki z rządem. Przyszedł czas na rozwój. Bo na razie zamiast koniunktury po finałach EURO 2012, trwa zapaść. Jej symbolem jest reprezentacja, poziom finansowy, ale i sportowy w Ekstraklasie i pierwszej lidze, fatalny wizerunek PZPN w mediach, a także wśród sponsorów. Trudno się dziwić, skoro Lato pieniądze z funduszu fair-play UEFA chce przeznaczyć na sfinansowanie siedziby PZPN. Zresztą już zakup działki na Wilanowie ma swoje reperkusje w postaci nagrań Grzegorza Kulikowskiego, a także gotówki, którą ten biznesmen zostawił w gabinecie prezesa związku. Na razie nie ma żadnych konsekwencji. Poza jedną - stanowisko stracił sekretarz generalny, Zdzisław Kręcina. Jednak ta sprawa ciąży nad kadencją Laty, a przyznają to nawet "baroni", którzy jeszcze niedawno gremialnie popierali dotychczasowego prezesa. Ciekawa jest inicjatywa szefa Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA, Macieja Wandzla, aby kluby wystąpiły wspólnie. Zapewne część pójdzie za Latą, ale Wandzel wierzy, że większość stworzy silny blok, który pozwoli nie tylko wybrać nowego szefa związku, ale i wprowadzić przedstawicieli klubów do zarządu PZPN. Zapowiada się tydzień Bońka w polskiej piłce. Nie pierwszy, ale czy ostatni? Jeśli Boniek nie uwierzy "baronom", a oni jemu, to wygra Lato. "Endless Summer", jak kibice PZPN, zatytułowali obecnego prezesa PZPN... Roman Kołtoń Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...a bramki są dwie" Romana Kołtonia