W Polsacie Sport średnio ten mecz śledziło 308 tysięcy, a w piku nawet 470 tysięcy! Byli zachwyceni, tym co prezentowali podopieczni Daniela Castellaniego. Kto wie, czy nie przyszłego selekcjonera biało-czerwonych... Przeżyłem to spotkanie w hali, a po meczu miałem przyjemność uczestniczyć w wielkiej siatkarskiej dyskusji - z udziałem prezesa Bełchatowa, Konrada Piechockiego, a także wiceprezesa PZPS, Artura Popki oraz pasjonata volleya, szefa Polsatu Sport, Mariana Kmity. To było kreślenie przyszłości siatkówki w Polsce - na bazie tego, co już udało się osiągnąć. Piechocki myśli o celach Skry, ale podkreśla: "Dla mnie najważniejsza jest reprezentacja Polski". Początkowo przyjmowałem te słowa sceptycznie, ale... Piechocki argumentował: "Drużyna narodowa buduje koniunkturę dla całej siatkówki w naszym kraju. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że ma priorytet. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że w naszej kadrze jest trzech obrokrajowców, ale przeciwko Iskrze tylko jeden z nich grał w podstawowej szóstce. Co więcej - od przyszłego roku w kadrze będzie mogło się znaleźć tylko dwóch obcokrajowców". Piechocki znalazł się w komisji, która ma opiniować kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Szef czterokrotnego mistrza Polski z rzędu zaznacza: "Nawet chciałem się wycofać z tego ciała, gdyż nie brakuje niesprawiedliwych ataków". Pewnie i nie zabraknie, gdy komisja zdecyduje się na Daniela Castellaniego. Tyle, że prezesom Przedpełskiemu, Popce, Piechockiemu i innym nie może zabraknąć odwagi przy wyborze trenera biało-czerwonych. Popko mówi: "Wybierając selekcjonera chcemy się kierować faktem, że finały mistrzostw świata 2014 roku obdędą się w Polsce". Doceniam to myślenie - 2014 to odległy, ale zarazem wspaniały cel. Jeśli władze PZPS-u chcą wybrać selekcjonera już teraz - z myślą o imprezie za prawie sześć lat - to niech uczynią to bez oglądania się na złośliwości, uszczypliwości, czy zwyczajną mitomanię krytyków. Na koniec to nie krytycy będa podlegać... ocenie. Popko zresztą tłumaczy: "Menedżerowie oszaleli na punkcie wyboru trenera kadry Polski. I chcą dyktować warunki, a na to nie pozwolimy". Raul Lozano zarabiał 180 tysięcy euro rocznie i podobną stawkę ma otrzymywać jego następca. Tymczasem agenci domagają się o wiele więcej i rzecz jasna chcą skasować godne prowizje. Ogłoszony konkurs ma wymiar kabaretowy, szczególnie, że prezes PZPS Mirosław Przedpełski lubi bawić publikę. Trochę przypomina to gadulstwo byłego prezes PZPN Michała Listkiewicza, który przez ponad dziewięć lat nie rozwiązywał problemów polskiej piłki, a tylko je potęgował... Popko jednak zapewnia: "Trenera kadry poznamy w połowie stycznia i będzie to odpowiedzialny wybór". A na razie żyjemy Skrą, która w przyszłym tygodniu zagra rewanż z Iską w Rosji, a 14 stycznia - też w łódzkiej hali MOSiR-u - zmierzy się z Panathinaikosem Ateny. Teraz wielu kibiców przyszło, aby zobaczyć słynnego Brazylijczyka Gibę. Na mecz z Panathinaikosem ludzie przyjdą, aby podziwiać Plińskiego, Wlazłego, Możdżonka, Murka, Gacka! W środę na boisku Giba zawiódł, ale po meczu był wielki - nie odmówił nikomu wywiadu, a na parkiecie został tak długo, aż odszedł ostatni z łowców autografów.