Wywiad z Pilchem w "Magazynie Futbol" przeczytałem z zapartym tchem. Lubię gdy pod lupę - taką osobowość, jak Beenhakker - bierze ktoś z boku, kto ma dystans do środowiska piłkarskiego. Pilch podtrzymuje swoją ocenę Holendera sprzed kilkunastu miesięcy, a więc po wygraniu eliminacji EURO 2008. Niespecjalnie zważa na przegrane finały ME i wpadki w eliminacjach Mundialu 2010. Przemysławowi Rudzkiemu wyznaje: "Generalnie w mojej ocenie Beenhakkera nic się nie zmieniło. Wszyscy jesteśmy bezradni w kwestii "co dalej", bo on jest przecież z ekstraklasy trenerów, w pewnej grupie noblistów. Z nich można wybierać niemal losowo. U nas to jest Kasperczak, czy Piechniczek, a na świecie taki Scolari, w który w sensie rzemiosła nie może umieć więcej od Beenhakkera". Przypomnijmy, że Luiz Felipe Scolari też ma za sobą niezwykle bogatą karierę, a ostatnio z powiedzeniem prowadził reprezentacje Brazylii i Portugalii, a poległ w Chelsea. Zastanowiły mnie te słowa, bo do Beenhakkera - oceniając ostatnie jego mecze i decyzje - trudno mieć wyważone zdanie. Sam niezwykle krytycznie postrzegam zaangażowanie Leo na rzecz Feyenoordu, a tymczasem Pilch zaskakująco zaznacza: "Nie da się udowodnić, że podróże do Rotterdamu szkodzą Beenhakkerowi jako opiekunowi reprezentacji. Być może istniej nieuchwytny dowód na odwrotne zjawisko - wyjazdy dobrze mu robią, praca tam odpręża go, tak odpoczywa od zgiełku. Może to taki wariant psychologiczny?". Można się z Pilchem nie zgadzać, ale trzeba przyznać, że jego analiza sytuacji jest brawurowa. W ostatnich dniach po Henryku Kasperczaku przejechał walec medialny, jaki czasami przejeżdża po Beenhakkerze - patrz EURO 2008, spotkania ze Słowacją, czy Irlandią Północną. Tyle, że - tutaj zgadzam się w zupełności z Pilchem - nie umniejsza to Kasperczakowi jako wybitnemu szkoleniowcowi. Nie dał rady w Górniku Zabrze, ale wcześniej w większości miejsc pracy miał sukcesy. Wyliczę tylko najważniejsze - dwa razy mistrzostwo drugiej ligi francuskiej, a raz drugie miejsce w drugiej lidze we Francji. Zdobycie Pucharu Francji i gra w finale tych rozgrywek. W Pucharze Narodów Afryki zajął 2. miejsce (Tunezja), 3. (Wybrzeże Kości Słoniowej) i 4. (Mali). W Wiśle Kraków przyczynił się do dwóch tytułów mistrza Polski i doprowadził klub do 1/8 finału Pucharu UEFA. Rzecz jasna miał też mniej udane przygody z reprezentacjami Czarnego Lądu (Maroko i ostatnio Senegal) oraz z klubami, ale który trener wszędzie sobie dobrze radzi? Weźmy przykład trenera mistrzów świata Włochów z 2006 roku, Marcello Lippiego. W obu przygodach w Juventusie Turyn był wielki, a w Interze Mediolan zupełnie mu nie wyszło... W ostatnim wydaniu "Cafe Futbol" w Polsacie Sport było ciekawie, bo w kontekście następstwa Beenhakkera na stanowisku selekcjonera padły trzy nazwiska: Jan Tomaszewski był za Kasperczakiem, Mateusz Borek za Maciejem Skorżą, a wyżej podpisany za Franciszkiem Smudą. Prowadzący program przytomnie to spuentował: "A decyzja i tak należy do Grzegorza Laty". A i jeszcze jedno - Beenhakker pracuje w najlepsze i w swoim stylu komentuje: "Czytam o sobie mnóstwo pieprzonych bzdur".