Mój przyjaciel, Dariusz Tuzimek - oryginalny felietonista sportowy - niedawno odesłał ludzi do grilla. No, może nie odesłał, bo kocha piłkę nożną - sam uwielbia grać jako kapitan Reprezentacji Dziennikarzy - ale celnie zdiagnozował sytuację. Polacy nad zainteresowanie futbolem przedkładają grilla, zakupy, kino... Czy nowy obiekt zmieni sytuację? Co najwyżej - troszeczkę. To, że będą nowe trybuny, zadaszone, że będzie gdzie kupić pamiątki, a także coś do zjedzenia, to za mało. Potrzeba jeszcze drużyny. A ta jest w proszku... Złotousty Mirosław Trzeciak przez trzy lata swojej pracy na Łazienkowskiej zaprzepaścił szansę zbudowania wartościowej drużyny. Właściciele koncernu ITI, którzy zainwestowali w Legię, wykazali anielską cierpliwość. Ta jednak nie popłaciła... Do tego dochodzi konflikt z kibicami. Chuliganom czy bandytom mówię stanowcze nie, ale obecni włodarze Legii wcale nie wsłuchują się w głosy normalnych kibiców. Znam kilku, którzy na co dzień są szacownymi obywatelami, a i na stadionie stronią od wulgaryzmów, ale... Nikt ich nie słucha. Na nowy sezon nie chcą kupić karnetu, chociaż zarabiają kilka średnich krajowych! Nie chcą karnetu na nowy sezon na nowym stadionie! Kiedy pytam się - dlaczego? Odpowiadają: "Dość dziadostwa. Nie chcę się już denerwować!". Albo coś w tym stylu... Juventus Turyn zalicza fatalny sezon. Polecą głowy - od prezesa po młodych zdolnych, którzy nie sprawdzają się w kontekście rywalizacji o miejsca w drużynie. Nie widzę innej drogi dla Legii, o ile chce się liczyć w walce o mistrza Polski w sezonie 2010/2011. I w walce o zapełnienie tych ponad 30 tysięcy miejsc na Łazienkowskiej. 45 830 - to pojemność nowego obiektu w Poznaniu. Myślę, że na nowy sezon będzie sprzedanych co najmniej 20 tysięcy karnetów, a stadion "Kolejorza" na hity Ekstraklasy zapełni się do ostatniego miejsca. Jacek Rutkowski, mając u swojego boku Andrzeja Kadzińskiego, Marka Pogorzelczyka czy mecenasa Jacka Masiotę, zdołał wypracować modus vivendi w Wiarą Lecha. A przecież od sezonu 2006/2007 na Bułgarską wkroczyła ekipa Amiki Wronki - ba, Lech zaczął grać na licencji Amiki! Tymczasem już teraz kilkanaście tysięcy kibiców intonuje: "Każdy z nas to wie, co liczy się - tylko poznański Lech, niebiesko-biały herb, w żyłach szlachetna krew. Będziemy razem z nim, do końca naszych dni, nic nie zatrzyma nas...". Nota bene Rutkowski - kiedyś świetnie zapowiadający się tekściarz - pod nosem często nuci te słowa. Przyznaje: "Jak słyszę je z trybun, to chwytam się za serce". Lech to nie tylko Poznań - to cała Wielkopolska. A Legia to dziś smętny plac imponującej budowy. Gdzie te czasy, gdy nawet kibice Lecha przyznawali, że 13-tysięcy fanów "wojskowych" tworzy najlepszą atmosferę na trybunach w Polsce... Zobacz również: Białoński: Upór i partyzantka to ślepy zaułek "Trumienka" nigdy nie była herbem Legii!