Zapoznaj się z artykułem Zbigniewa Bońka, do którego odnosi się Roman Kołtoń Więcej - nakręcił ją! Przyznaje się do Emanuela Olisadebe, a przecież był również za Tomaszem Zdebelem, a sam niedawno usilnie przekonywał Roberta Acquafreskę, a także domagał się Maora Meliksona. Prefekt Judei Poncjusz Piłat przewodził procesowi Jezusa Chrystusa i zatwierdził wyrok. Pytał Jezusa w czasie przesłuchania "quid est veritas?", czyli "jaka jest prawda?". Kiedy tłum domagał się ukrzyżowania, przystał na to, po czym umył ręce - symbolicznie pokazując, że nie odpowiada za wyrok... Quid est veritas "Zibi"? - wypada zapytać jednego z największych piłkarzy w naszej historii. To Zbigniew Boniek zabiegał o Nigeryjczyka Emanuela Olisadebe. Do kandydatury napastnika Polonii Warszawa przekonał go Jerzy Engel. Boniek użył wszystkich swoich wpływów. Uderzył do prezydenta Rzeczypospolitej Aleksandra Kwaśniewskiego. Kiedy ten zwlekał - Olisadebe nie spełniał warunków ustawowych (nie znał polskiego, mieszkał zaledwie 2,5 roku w Polsce, miał polską narzeczoną, ale wówczas nie żonę...) - to Boniek zabiegał nawet u małżonki prezydenta Jolanty Kwaśniewskiej. Wspominał po latach: "Słałem bukiety kwiatów i pozwoliłem sobie na kilkakrotne wspomożenie fundacji Pani Prezydent". Kiedy Boniek był wiceprezesem PZPN, wspólnie z Mateuszem Borkiem przekonywaliśmy trenera Engela do Tomasza Zdebela. Ślązak, którego znaliśmy z 1. FC Koeln, trafił wówczas do Lierse. Z mistrzem Belgii grał w Champions League. Boniek był za każdym dobrym piłkarzem, aby tylko zwiększyć szansę awansu "Biało-czerwonych" do Mundialu w 2002 roku. Zdebel przydał się w eliminacjach! "Na Mundial nie pojechał, gdyż miał kontuzję" - wspominał niedawno Engel w "Cafe Futbol". Boniek w swoim felietonie dla INTERIA.PL wyróżnia Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Piszczka, Kubę Błaszczykowskiego, Adriana Mierzejewskiego i Roberta Lewandowskiego. Zaznacza: "Każdy z polskim paszportem i polskimi korzeniami od dziada pradziada". Telewizja Trwam, czy Radio Maryja? Nie, "Zibi" z Rzymu. Ten sam, który niedawno zabiegał o Roberta Acquafreskę! Relacjonował rozmowy z samym napastnikiem młodzieżowej reprezentacji Włoch, a także z mamą - Polką, która trafiła do Turynu, a urodziła się w Giżycku. Acquafresca słał niejasne sygnały, ale później jednak odmówił... Na dniach Boniek napisał o Maorze Meliksonie, Izraelczyku z Wisły Kraków, ni mniej ni więcej: "Lepiej by było dla reprezentacji, aby ktoś z kadry pofatygował się na Reymonta, porozmawiał z piłkarzem i zastanowił się nad tym, czy są szanse, aby dać mu możliwość gry w biało-czerwonej koszulce". Debiutant w naszej kadrze, Eugen Polanski jest Ślązakiem, który urodził się w Polsce, ale wychowywał w Niemczech. Był tak utalentowany, że zagrał kilkanaście razy w młodzieżowej reprezentacji Niemiec. Został nawet jej kapitanem, a jego następcą był Sami Khedira, dziś gwiazda Realu Madryt. Polanski rok temu po cichu liczył, że będzie grał w drużynie prowadzonej przez Joachima Loewa. Wobec niezwykłej konkurencji w trzeciej drużynie świata, postawił na Polskę. Sam pisałem o cynicznym wyborze. Jednak nie zamierzam potępiać tego wyboru. Polanski został ciepło przyjęty przez 12 tysięcy widzów na Dialog Arenie w Lubinie, kiedy po raz pierwszy założył koszulkę z Białym Orłem. Kiedy "Zibi" się pomylił? Kreśląc zdania o Polanskim i "nowych Polakach", czy o Meliksonie, który już ponad rok temu zadebiutował w reprezentacji Izraela? A może Boniek się pomylił w 2000 roku, kiedy jak nakręcony domagał się Olisadebe, a także przychylnym okiem patrzył na Zdebela?! Dyskutuj z Romanem Kołtoniem na jego blogu