Kamil Glik w lutym będzie świętował 33. urodziny. Jeden z kapitanów reprezentacji Polski podkreśla: "Nigdy nie miałem żadnych kontuzji, żadnych operacji". Zaznacza: "Trafiłem też na młodych szkoleniowców, którzy stosowali nowoczesne metody treningowe". W środowym meczu Cagliari - Benevento widać było świetną formę Glika. Beniaminek wygrał na Sardynii 2-1, a "La Gazzetta dello Sport" wystawiła czterem piłkarzom noty 7, czyli bardzo dobre. Jedną z tych najwyższych not w zespole otrzymał Glik. Recenzja przy nazwisku Polaka jest jednoznaczna: "Granitowy i niezastąpiony, bo dotychczas nigdy nie został zmieniony nawet na chwilę". Rzeczywiście, Kamil zagrał wszystkie 16 meczów od pierwszej do ostatniej minuty - dokładnie 1440 minut na placu. Jeszcze tylko jeden piłkarz z pola ma tyle samo minut w sezonie 2020/21 w Serie A - Japończyk Takehiro Tomiyasu, 22-letni obrońca Bolonii. Do 16. kolejki towarzyszył im Serb, Nikola Milenković z Fiorentiny, ale w środę po raz pierwszy usiadł na ławce w tym sezonie. Lider płacowy Benevento Glik po czterech latach w Monaco wrócił do Serie A. Kiedyś powiedział: "Na Półwyspie Apenińskim chciałbym się osiedlić po karierze". Zanim powędrował do ligi francuskiej, zapisał kapitalną kartę w Torino, gdzie szybko awansował na lidera i kapitana. W Monaco zdobył mistrzostwo Francji i grał w półfinale Ligi Mistrzów. Później było dużo gorzej przez politykę transferową właściciela Dmitrija Rybolowlewa. Latem 2020 roku Glik szukał stabilnej przystani. Beniaminek Serie A zdecydował się zapłacić za Polaka 3 miliony euro, a sam zawodnik dostał 2,5 miliona euro rocznego kontraktu (netto!). To zdecydowanie najwyższy kontrakt w zespole. Kolejni na liście płac - Iago Falque i Lapadula zarabiają odpowiednio 1,7 i 1,6 miliona euro. Glik zaznacza: "Dla mnie ważne było, że klub chce współpracować ze mną dłużej i podpisaliśmy umowę na trzy sezony". Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! "Ekspert od wielkiej sceny" Właściciel Benevento, Orsete Vigorito komentował po awansie na łamach "Corriere dello Sport": "Kiedy awansowaliśmy do Serie A trzy lata temu, nie zdawaliśmy sobie sprawy z różnicy, jaka jest między pierwszą a drugą ligą. Po tamtym doświadczeniu wiemy, jakich błędów uniknąć. Zainwestujemy w trzech-czterech doświadczonych graczy i postawimy na rozwój tych, których mamy w kadrze. Już w Serie B mieliśmy kadrę, która zapewniała konkurencję. Jednak potrzebujemy ekspertów od wielkiej sceny". I jednym z tych ekspertów okazał się Glik. Początek tego sezonu był trudny. W pierwszych siedmiu kolejkach było aż pięć porażek. Aż 20 goli straconych - po 5 z Interem i Romą, po 3 z Hellas Veroną i Spezią. Jednak po listopadowej przerwie na mecze reprezentacji nastąpiło przeobrażenie. W 9 spotkaniach aż 4 wygrane, 3 remisy i tylko 2 porażki - z Sassuolo (0-1) i z Milanem (0-2). Nota bene te dwie porażki pechowe. Benevento w tych dwóch spotkaniach oddało aż 55 strzałów i miało zwyczajnie pecha. Jeszcze w styczniu Benevento zmierzy się z Atalantą Bergamo, Crotone, Torino i Interem Mediolan. To ostatnie spotkanie będzie pierwszym w rundzie rewanżowej. Glik przeżywa drugą młodość. I tylko się cieszyć w kontekście wyzwań reprezentacji w 2021 roku. Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu" Zobacz cały materiał na kanale "Prawda Futbolu"!