Lech ma bezwzględnie najsilniejszą kadrę w Polsce. Natomiast nie ma najsilniejszej drużyny. A przynajmniej nie widać tego wiosną 2022 roku. Lech w wiosennych meczach ligowych mógł mieć 12 punktów więcej. Jednak notował wpadki. Brało się to z braku płynności gry, z braku tempa, z gorszej formy czołowych piłkarzy. Maciej Skorża przed finałem Pucharu Polski głosił, że liczy się tylko finał. Że Ekstraklasa idzie na dalszy plan. Tymczasem Bożydar Iwanow informując o składzie "Kolejorza", zaznaczył, że Dawid Kownacki gra, a nie Joao Amaral, bo "Kownaś" będzie pazuował z Piastem Gliwice za kartki. Czyli Skorża co innego mówi, a co innego robi? Faktem jest, że nie wystawił od początku Amarala, który jest absolutnie kluczowym piłkarzem Lecha w tym sezonie. Jednym z dwóch-trzech najlepszych. Świadczą o tym również liczby - przed finałem miał 15 bramek i 8 asyst we wszystkich rozgrywkach. Amaral przeszedł w lutym koronawirusa. Pewnie nie ma sił na 90 minut, ale ostatnio grał od początku. I znowu strzelał i dogrywał. Jak można takiego piłkarza nie wystawić w meczu o trofeum? Jest kilka innych kwestii personalnych. Choćby status Tomasza Kędziory. Chłopak wraca do klubu po kilku latach doświadczenia w Dynamie Kijów - również w Champions League. I jest traktowany jak piąte koło u wozu. Jeśli Skorża go nie chciał, to mógł wysłać jasny sygnał od razu. I sprawa absolutnie fundamentalna - status Pedro Tiby. Portugalczyk - kiedyś czołowy piłkarz ligi - to dziś rezerwowy. A przecież mógł być sercem drużyny. Mógł wyznaczać jej rytm i dbać o liczby. Drużynę można było zbudować wokół Portugalczyka. Jednak Skorża poszedł na łatwiznę. Uznał, że bezpiecznej będzie wystawiać regularnie dwóch piłkarzy o bardziej defensywnej charakterystyce - w finale wystąpili Radosław Murawski i Jesper Karlstroem. Często grywał również Niko Kvekveskiri. Stablizacja ponad kreatywność. Można - jak przynosi to efekty... Inną sprawą jest, jak Skorża prowadzi drużynę w trakcie spotkania. Aby sięgnać po Amarala w przerwie - przy wyniku 0:2 - zdejmuje prawego obrońcę, Joela Pereirę. Na miejsce Portugalczyka do obrony cofa się Michał Skóraś, aby utrzymać dwóch młodzieżówców na murawie. W 78 minucie - przy wyniku 1:3 - Skorża zmienia Jakuba Kamińskiego, najlepszego w szeregach Lecha. I właśnie "Kamyka" zastępuje młodzieżowcem, Filipem Marchwińskim... Raków nieprzypadkowo wygrał przy Bułgarskiej wiosenny mecz w lidze. I nie ma przypadku w triumfie zespołu z Częstochowy na PGE Narodowym w Warszawie - w finale Pucharu Polski. Aktualna "Prawda Futbolu" - kliknij TUTAJ! Skorżę na przyszły sezon może uratować tylko jedno - mistrzostwo Polski. Inaczej trudno utrzymać na posadzie szkoleniowca, który zawsze myśli, co złego może się zdarzyć i jak się przed tym bronić. Mowa ciała też wiele mówi o podejściu do życia szkoleniowca. Jak tylko kłopoty na murawie, to siada na ławce ze smutną miną. To jak zapewnić szczęście - czytaj trofea - "Kolejorzowi"? Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu"