Można powiedzieć, że szefowie klubu zrobili swoje. Zainwestowali w nowych piłkarzy. "Odpowiedzialność spadła teraz na Nagelsmanna" - zaznaczał już kilkanaście dni temu magazyn "Kicker". Jak Julian Nagelsmann sobie radzi wobec braku Lewandowskiego? Bo to Nagelsmann musi przygotować taktykę bez "klasycznej" dziewiątki, którą symbolizował "Lewy" - zarówno numerem na koszulce, jak i bramkami, które strzelał rywalom. Tobias Escher kilka miesięcy temu tak charakteryzował Nagelsmanna w "Sport Illustraded": "To człowiek twardych zasad. Sformułował ich na piśmie trzydzieści. Oddają jego myślenie i zarządzanie. To szkoleniowiec nowoczesnej szkoły. Żartując można powiedzieć, że częściej zmienia skład i system gry, niż starzy trenerzy majtki. Trójka z tyłu, czwórka, piątka, ruchliwe szóstki, fałszywe dziewiątki, wszystkie nowoczesne tricki taktyczne sobie przyswoił. Tak jak jest elastyczny, jeśli chodzi o taktykę, tak stabilny jeśli chodzi o trzymanie się zasad - bez względu na to, czy prowadził juniorów w Sinsheim, czy nowobogacki Lipsk, czy też rekordzistę pod względem tytułów, Bayern". Czytaj też: Lewandowski wyjaśnił to Niemcom. "Dlatego odszedłem z Bayernu” Drużyny Nagelsmanna mają dominować rywala. "Zasadą jest trzymanie piłki we własnych szeregach, przegrywanie akcji, aż stworzy się luka" - wyjaśnia Escher. I tłumaczy: "Ta luka ma powstać tam, gdzie nie ma piłki. Tak trzeba ułożyć sobie rywala, żeby przenieść środek ciężkości - to najważniejsza zasada sposobu gry Nagelsmanna. Dodajmy, że ten trener jest zwolennikiem gry w dwóch kontaktach. W pierwszym kontakcie ma być przyjęcie, a w drugim zagranie. Gra tylko w jednym kontakcie, którą preferują niektórzy szkoleniowcy, jest dla niego zbyt niedokładna. Inna zasada dotyczy dryblingu. Podanie następujące po dryblingu powinno być dłuższe, to też ma służyć rozrywaniu szeregów rywala". W defensywie piłki powinny być odbierane w bezpośrednich pojedynkach. Bo taki sposób utrudnia rywalom tworzenie gry. Bo zawodnik rywala, na którym ciąży presja pojedynku, siłą rzeczy koncentruje się na nim, a nie na najlepszej opcji podania. Czytaj więcej na Polsatsport.pl. Kliknij TUTAJ!