Warta Poznań nie ma zbyt dużego pola manewru. Nie ma takich pieniędzy i jednocześnie możliwości jak inne klubu Ekstraklasy. Nie może robić drogich transferów, nie może się też co do transferów mylić. Tutaj każda pomyłka jest szczególnie kosztowna. W czasach, gdy w klubie pracował Robert Graf, tych pomyłek było niewiele. Dyrektor sportowy wyspecjalizował się w wyszukiwaniu okazji, co w przypadku Warty jest koniecznością, a nie opartą na skąpstwie fanaberią. Jak będzie się sprawował nowy dyrektor Radosław Mozyrko, jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że praca dyrektora sportowego Warty jest być może trudniejsza niż w każdym innym klubie ligi.Ostatnim ruchem Warty i Roberta Grafa było sprowadzenie Francuza Jaysona Papeau, który wydaje się ciekawym piłkarzem, a szczególne wrażenie robią reakcje kibiców we Francji, pokazujące iż był to dla nich ważny zawodnik. Ciekawy jest już sam fakt, że oto Warta Poznań, kojarząca się całymi latami z grą w niskich ligach ze składem złożonym z polskich graczy, staje się teraz międzynarodowa. Grają tu Hiszpan, Fin, Belg, teraz Francuz, obowiązuje angielski, a starsi kibice nie mogą uwierzyć, że wciąż widzą tę starą, poczciwą Wartę, co kiedyś. To także element urealnienia poznańskiej Warty - klubu niezwykle zasłużonego, ale przez całe dziesięciolecia pozostającego na marginesie dużej, polskiej piłki. Tak jak Warta zniknęła z niej wraz z nastaniem lat pięćdziesiątych, tak już się w niej (nie licząc efemerycznych lat dziewięćdziesiątych) nie pojawiła. Teraz ma niepowtarzalną, największą w dziejach szansę, by to zmienić. Utrzymanie w Ekstraklasie na dłużej oznacza przynależność już do dużego polskiego futbolu nie tylko ciekawostkowo, ale realnie. CZYTAJ TAKŻE: Piotr Tworek: Mam piłkarzy niczym z brazylijskich faweli Po wygranej aż 4-0 z nowym beniaminkiem Górnikiem Łęczna wielu widziało Wartę w gronie drużyn okrzepłych, jako ligowca już z pewnym doświadczeniem, który może niekoniecznie powtórzy rewelacyjne piąte miejsce z zeszłego sezonu, ale powinien jednak spokojnie walczyć o utrzymanie czy środek tabeli. Wystarczyło kilka niepowodzeń, aby zrozumieć, że to pozory, a droga do tego jeszcze daleka. Warta Poznań - ożywcza siła w Ekstraklasie Warta jest bowiem klubem o rewelacyjnych wręcz pomysłach, ożywczych i nadających polskiej piłce zupełnie nowego wymiaru, także w sferze społecznej i ludzkiej. Klubem wypisującym się a tradycyjnej rąbanki konfrontacyjnej, aby stworzyć zupełnie nową jakość opartą na odpowiedzialności społecznej futbolu związanego z jego popularnością. To jest kapitalne, nowe i bardzo cenne.Jednocześnie jednak Warta jest wciąż eteryczna i przezroczysta, wrażliwa na kryzysy, tąpnięcia i mimo wszystko jednak wciąż nie okrzepła. Wiele wskazuje na to, zwłaszcza wskazuje na to okno transferowe, że trener Piotr Tworek nadal będzie musiał robić to, co do tej pory - czynić cuda. W zasadzie staje przed zadaniem powtórzenia niezwykłej historii z poprzedniego sezonu, która zasadzała się na atmosferze, chemii między nim a piłkarzami, na entuzjazmie i ludzkich relacjach. Warta zbudowała na tym kapitalny wynik sportowy. Te cuda działają na wyobraźnię i powodują, że ludzie do Warty lgną. Nie tylko jej sprawdzeni w niższych ligach, wytrawni kibice, ale i nowe zastępy zainteresowanych. Mają bowiem do czynienia w jej wypadku z futbolem archetypowym, opartym na doskonałych scenariuszach życiowych i bardziej przypominającym baśnie braci Grimm niż rzeczywistość. Kto nie chciałby brać udziału w pięknej baśni? Aby jednak Warta Poznań mogła zostać częścią dużego polskiego futbolu na stałe i rzeczywiście okrzepnąć, musi jednak z tego świata baśni wyjść i wreszcie się urealnić. Stać się klubem i zespołem, jakim nigdy nie była, nieco bardziej podobnym do reszty Ekstraklasowej stawki. Da się to zrobić bez naruszenia jej tożsamościowej tkanki, ale wymaga to bardzo poważnych zmian. Urealnienie jest jedyną drogą do pozostania w lidze na długo, na wiele lat, może na dekady i na stałe, jak to miało miejsce przed wojną. Tamta Warta była właśnie twardo stąpającym po ziemi klubem, dopiero powojenne wydarzenia przesunęły Zielonych do zupełnie innego świata. Tego świata, który teraz musi jak najszybciej opuścić. 11 września Warta zagra z Termalicą Nieciecz mecz, który da nam odpowiedź, na ile jest tego bliska.