Już przed meczem Lecha Poznań z Legią Warszawa nie brakowało komentarzy w stylu: "Jesteśmy spokojni, skoro Lecha prowadzi Pan Trener Skorża". Właśnie "Pan Trener", bo tak się Macieja Skorżę w Poznaniu i Wielkopolsce teraz nazywa. To efekt jego zasług z przeszłości, ale przede wszystkim tego, jak zmienia Lecha teraz.Jeszcze trzy miesiące temu w Poznaniu panował marazm i smutek. Po jedenastym miejscu w minionym sezonie, zatem najgorszym od czasu przejęcia klubu przez nowych właścicieli, w zasadzie tylko Maciej Skorża stanowił jakąś nadzieję na zmianę. Na to, że swoimi umiejętnościami trenerskimi, zwłaszcza taktycznymi oraz wpływem na władze Lecha doprowadzi do zmian i renesansu. Lech Poznań się zmienił I Lech rzeczywiście się zmienił. Za sprawą Skorży, ale nie tylko jego, bowiem wpływ nowego trenera na klub i jego warstwę sportową to jedno, ale możliwości jakie otworzyły się przed Lechem to drugie. Dyrektor sportowy klubu Tomasz Rząsa nie zmienił przecież sposobu swego działania, ale ma teraz więcej środków. Nakłady na nowe transfery, ale również nowy sztab trenerski były możliwe dzięki środkom zarobionym przez poznański klub w ostatnim roku - Lech zresztą wyraźnie to przyznaje: kiedyś chciał takich wzmocnień, ale nie było go stać. Teraz jest inaczej, odkąd zarobił krocie na zeszłorocznej grze w europejskich pucharach i na sprzedaży czołowych wychowanków, z rekordowym transferem Jakuba Modera do Brighton.CZYTAJ TAKŻE: Jakub Moder mówi: W piłce nożnej cierpliwość popłaca Przed pojedynkiem z Legią Warszawa trener Skorża sporo mówił o swoim sztabie oraz o tym, że skompletować udało się go nie bez trudu. Ten sztab jest ważnym kluczem do zrozumienia zmian, jakie zaszły w Kolejorzu - może nawet bardziej niż transfery, które podniecają kibiców i dziennikarzy, a stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. W sztabie Lecha mamy teraz bowiem nowych specjalistów od przygotowania fizycznego oraz fachowców od stałych fragmentów gry, które dały Kolejorzowi sukces chociażby w Warszawie. Czuwa nad nimi trener Maciej Kędziorek i poprawę widać od razu. Podobnie jak w przygotowaniu fizycznym, za które odpowiada Czech Antonin Čepek wespół z Karolem Kikutem. Ich praca wraz z większym składem, który rzutuje na sposobu treningu i wybory trenera, dają Lechowi większą przestrzeń działania. Trener Skorża ma ogromne pole manewru także do stosowania urozmaiconych rozwiązań taktycznych, więc korzysta z nich. Nowy Lech, który wygrywa i jest liderem Ekstraklasy, a w niedzielę wreszcie pokonał Legię na jej terenie, nie jest zatem tylko Lechem trenera Macieja Skorży. To także Lech Kędziorka, Čepka, Kikuta, Rząsy i innych, przy czym to Maciej Skorża jest w tym gronie osobą szczególną. Maciej Skorża - dobry taktyk w Lechu Poznań Obecnego szkoleniowca Kolejorza otacza nie tylko legenda świetnego i sprytnego taktyka, ale przemawiają za nią fakty. Sposób, w jaki wciągnął w niedzielę w pułapkę Czesława Michniewicza i zmusił do gry, która Legii nie odpowiada, był wytrawny. Potrafi zarządzać zespołem przed meczem, ale jeszcze bardziej w trakcie meczu, jako że wreszcie zmiany dokonywane przez szkoleniowca mają sens. To już nie tyle zmiany co wypuszczanie na boisko nonowych pułków piłkarzy, w myśl nowoczesnej zasady, że przy pięciu zmianach możliwych w trakcie meczu nie dzieli się już zawodników na pierwszy skład i rezerwowych. Dzieli się ich na tych, którzy mecz zaczynają i tych, którzy kończą - obie grupy są równie istotne. Trener Skorża jeszcze w maju miał minę człowieka, który napotkał w Poznaniu stajnię Augiasza. Po kuriozalnie poprzegrywanych meczach z Podbeskidziem Bielsko-Biała czy Stalą Mielec na koniec sezonu sam przyznawał, że jest gorzej niż myślał. Co nie znaczy, że nie można tego gorszego od założeń stanu zmienić. Stajnia Augiasza została posprzątana, bo trener Skorża puścił przez nią rzekę odnowy fizycznej i mentalnej zespołu, popartą wykonaną pracą. Maciej Skorża jest Panem Trenerem w Lechu Jej owoce dla kibiców Lecha są na tyle słodkie, że Maciej Skorża nazywany jest Panem Trenerem, rysowany z berłem i w koronie, stał się postacią niezwykle szanowaną. Kibice pamiętają, czego dokonał z Kolejorzem w 2015 roku - był to ostatni dotąd tytuł mistrzowski dla klubu. Widzą także, czego dokonuje teraz. Wyciągnął ich z otchłani rozpaczy i dał powody do dumy - to już jest bardzo wiele. Między nim a kibicami powstała nić zaufania, fani Lecha wierzą w jego decyzje i zamysły, słuchają o czym mówi. Konferencje prasowe na Lechu z fazy pyskówek albo nudnego zamazywania rzeczywistości weszły w obszar rzeczywistej rozmowy o futbolu i o Lechu. Sam Kolejorz przestał być memem, jest kandydatem do mistrzostwa.