Jasne, ostatnio Ruch Kociana przegrywa, więc zmiana trenera wydaje się być logicznym posunięciem. Pana Jana z Bańskiej-Bystrzycy, ma zastąpić mieszkający znacznie bliżej, bo w Tychach Waldemar Fornalik. Trzeba jednak pamiętać o kilku faktach. Nie są fikcją olbrzymie kłopoty finansowe Ruchu, z powodu których PZPN narzucił na klub górny limit zarobków piłkarza - 15 tys. zł. - Chcieliśmy wziąć kilku dobrych Polaków, ale oni nie chcą grać za tyle -rozkładał ręce Kocian. Przy całym szacunku, ale skład "Niebieskich" oparty jest na piłkarskich emerytach: Marcin Malinowski ma 39 lat, Łukasz Surma - 37, Marek Zieńczuk - 36, a Piotr Stawarczyk - 33. Przez finansowe cięcia "Niebiescy" stracili przed sezonem za darmo trójkę piłkarzy, którzy są dziś podstawowymi graczami Wisły (Buchalik, Sadlok, Jankowski). Wzmocnienia? Tak, Jakubem Kowalskim, który z Okocimskim Brzesko spadł do 2. ligi, czy Eduardsem Viszniakovsem, który z Widzewem wypadł z Ekstraklasy. Na dodatek ten drugi pojawił się przy Cichej dopiero wtedy, gdy drużyna wykrwawiła się już w pucharach, dzielnie walcząc do samego końca o Ligę Europejską. Podczas Wielkich Derbów Śląska, porównałem sobie kadry Ruchu i Górnika. Zwyciężyła drużyna dysponująca szerszą ławką i lepszym potencjałem piłkarskim. Więcej, poza Koroną, trudno znaleźć w całej lidze zespół, który by miał słabszy zespół od Ruchu. Dlatego panowie z Cichej, wypuścicie trochę ciśnienie, przeproście trenera Kociana za zamieszanie i podziękujcie za każdy wydarty na boisku punkt. To niemożliwe przecież, że nagle Jan Kocian zapomniał, na czym polega jego praca, a jeszcze w maju był wybierany najlepszym trenerem T-Mobile Ekstraklasy. Poza tym, jak trafnie zauważył kibic o nicku "Marcin", odkąd Jan Kocian został trenerem Ruchu, "Niebiescy" są czwartą drużyną Ekstraklasy! Wyprzedzają ją tylko znacznie bogatsze: Legia, Lech i Śląsk.