Jeśli chodzi o konkrety, to prezydium wprowadzając obowiązkowe składanie przez wszystkich sędziów, a przede wszystkim obserwatorów, oświadczeń majątkowych i "antykorupcyjnych", doprowadzi do tego, że w codziennej walce na ligowych boiskach będziemy mieli do czynienia z czystą walką (gra 11, na 11), a nie jak do tej pory wielokrotnie bywało, iż w jednej z drużyn grało trzech "wygwizdywaczy". Poza tym okazało się, że werdykt ten jest zgodny z Ustawą Antykorupcyjną z 1997 roku o jawnym rozliczaniu się z rocznych dochodów ludzi, którzy pełnią funkcje publiczne. Wprawdzie były szef Polskiego Kolegium Sędziów, pan Janusz Hańderek ma na ten temat inne zdanie, ale na szczęście był on odosobniony w w/w gronie i jego wątpliwości zostały jednogłośnie przegłosowane. Natomiast wyrok Wydziału Dyscypliny w sprawie supernieetycznego i niezgodnego z prawem podpisania kontraktu pomiędzy Kolporterem, a bramkarzem Arturem Sarmatem ma być "oprotestowany" przez Rzecznika Praw PZPN i skierowany do ponownego rozpatrzenia przez Naczelną Komisję Odwoławczą, ponieważ prezydium stwierdziło, że kara jest niewspółmierna do przewinienia. Również przyznanie licencji Widzewowi zostało skierowane do WD w celu stwierdzenia (przypomnę tylko, że w prokuraturze wrocławskiej toczy się postępowanie w tej sprawie), zasadności i (nie)zgodności z prawem scedowania licencji (przyznanej w tajemniczych okolicznościach RTS Widzew), nowo powstałemu stowarzyszeniu Widzew. Poza tym, prezydium zobowiązało Andrzeja Strejlaua do każdorazowego powiadomienia Wojewódzkiej Komendy Policji - kilkanaście dni wcześniej - o meczu tak zwanego "podwyższonego ryzyka korupcyjnego", by organa ścigania użyły wszelkich możliwych środków, które pozwolą na "monitorowanie" zachowania działaczy, zawodników, sędziów i obserwatorów przed rozegraniem spotkania. Jeżeli chodzi o Wydział Dyscypliny PZPN to miło mi zakomunikować, że gremium to zaakceptowało wnioski Komisji Etyki dotyczące jak najszybszego rozliczenia się z przeszłością i by została wprowadzona tzw. opcja zerowa, dzięki której futbolowe przestępstwa (które najprawdopodobniej wyjdą w trakcie kolejnych przesłuchań we wrocławskiej prokuraturze) z przeszłości nie będą rozpatrywane przez piłkarską jurysdykcję i nie będą miały wpływu na weryfikacje dotychczasowych rozgrywek. Opcja zerowa ma na celu zerwanie z niechlubną przeszłością i danie szansy rehabilitacji tym, którzy w dotychczasowej swojej działalności błądzili - by od nowego sezonu zacząć w miarę czystą grę, jaką na co dzień oglądamy na boiskach Anglii, Francji, Niemiec, Włoch itp. Oczywiście takie postępowanie nie zwalnia z odpowiedzialności karnej, ale i tutaj istnieje pewna możliwość dla ludzi, którzy chcą zerwać z dotychczasową przestępczą działalnością. Otóż w myśl artykułu 296b paragraf 4, który stanowi: nie podlega karze sprawca jeśli powiadomi on organa ścigania i ujawni wszystkie istotne okoliczności przestępstwa zanim ten organ się o tym dowiedział. Mówiąc wprost działacze, którzy ujawnią nazwiska sędziów i obserwatorów, którym wręczyli łapówki za ustawianie spotkań nie będą pociągnięci do odpowiedzialności karnej, a kluby, które reprezentują (zgodnie z opcją zerową) nie zostaną zdegradowane. Powracając jednak do meritum sprawy, czyli kar wymierzonych na ostatnim posiedzeniu Wydziału Dyscypliny, to moim zdaniem są one adekwatne do przewinień i należy mieć nadzieję, że odstraszą one ewentualnych chętnych na bezpodatkowy zarobek i lewe, ligowe punkty. Kontrowersje może jedynie budzić kara dla Piasta (dlaczego nie degradacja a tylko 10 minusowych punktów i 100 tysięcy złotych grzywny), ale i w tym konkretnym przypadku wyjaśnienie jest oczywiste. Główny sprawca, albo jak kto woli: ustawiacz tego meczu, czyli sędzia Rutkowski po raz kolejny nie przybył na posiedzenie WD (tłumacząc się nawałem pracy, co w praktyce oznacza kolejne "ściemnione nieobecności") w związku z czym członkowie "futbolowego sądu" wydali wyrok oparty na niezbitych poszlakach i zgodny z oczekiwaniami opinii publicznej. Natomiast dożywotnia dyskwalifikacja ustawiacza Rutkowskiego nikogo nie powinna dziwić, bowiem wszyscy mamy w pamięci sędziowski skandal związany z prowadzeniem przez tego dżentelmena spotkania Kujawiak - ŁKS oraz mecz Arka - Zagłębie Sosnowiec, o którym kibice wiele ciekawych rzeczy już niedługo usłyszą z ust wrocławskich prokuratorów. A tak na marginesie: interesująca - w kontekście wymówki o nawale pracy - wydaje się informacja, że wyżej wymieniony arb?, o przepraszam, ustawiacz, nigdy nie zrezygnował z (roz)prowadzenia spotkania, które było rozgrywane w środku tygodnia - prawda, że musi budzić zdziwienie, iż wówczas praca nie przeszkadzała panu Rutkowskiemu w "wygwizdywaniu"? Reasumując wydarzenia, jakie w ostatnim tygodniu miały miejsce na miodowych salonach w Warszawie, mogę z pełną odpowiedzialnością i satysfakcją stwierdzić, że: wszystko na to wskazuje, iż polska piłka niechybnie zmierza ku normalności, oraz, że w takiej drużynie i z takimi zawodnikami wspólne granie - ze względu na skuteczność - jest ogromną przyjemnością. Jan Tomaszewski W związku z obraźliwymi tekstami komentarzy dotyczących felietonów Jana Tomaszewskiego, uprzejmie informujemy, że nie będziemy publikowali anonimowych komentarzy, w których zamiast merytorycznej dyskusji, będą zawarte wyzwiska, pogróżki i obraźliwe epitety pod adresem naszego współpracownika. Jeśli ktoś z zainteresowanych czuje się pokrzywdzony tekstem Jana Tomaszewskiego, ma prawo dochodzić sprawiedliwości drogą prawną. Jednocześnie informujemy, że zamieścimy każdy, nawet najbardziej drastyczny komentarz, ale pod warunkiem uprzedniego sprawdzenia danych osobowych autora, by pan Jan Tomaszewski mógł dochodzić swoich praw w sądzie powszechnym. PS. Najważniejsze wydarzenia z Idea Ekstraklasy (bramki, akcje, kontrowersje) możesz śledzić w serwisie http://magazynligowy.interia.pl/