"Wiadomo, karne to loteria" - ile razy słyszeliście to hasło, wyrzucane z ust piłkarzy i trenerów jako prawda oczywista? Tak, to taka loteria, w której kluczową rolę odgrywa technika, pewność siebie, powtarzalność, refleks, koncentracja, schemat, a gdzieś tam na szarym końcu jest odrobina szczęścia. Lewandowski karne ćwiczy, obstawiania w totka ćwiczyć się nie da. Lewandowski przed karnymi jest skoncentrowany i pewny siebie, w punkcie zakładów możesz zafundować sobie sesję jogi, a i tak nie będzie to miało znaczenia podczas losowania. Lewandowski czeka co zrobi bramkarz, w maszynę do losowania możesz gapić się godzinami, a i tak nic nie zobaczysz. Gdyby karne były loterią, to zawodników, którzy wykorzystują je z wielką regularnością, należałoby nazywać szczęściarzami. Tymczasem to pracusie, z wybitnym układem nerwowym, refleksem i spostrzegawczością, a jednym z nich jest właśnie Lewandowski. Polski napastnik ostatni raz rzutu karnego nie wykorzystał 17 sierpnia 2014 r., a później z "11" metrów gola zdobył 28 razy z rzędu! Jeśli coś się uda powtórzyć 28 razy z rzędu (i nie jest to zaczerpnięcie oddechu czy splunięcie), to o loterii nie może być mowy. Lewandowski karne trenuje, wypracował także swój styl ich uderzania. Spróbujcie na podwórku zrobić ten jego przedłużony krok, a następnie z odpowiednią siłą kopnąć piłkę. A w tym czasie jeszcze patrzcie na bramkarza, oceńcie jest reakcję, wyślijcie impuls z mózgu do nogi, którą następnie kopniecie piłkę precyzyjnie tam, gdzie chcecie. I co, loteria? W przypadku niektórych zawodników loterią rzeczywiście mogłoby to być, bo raz trafili, a raz nie. Dla Lewandowskiego to wytrenowane zagrania jak dla koszykarza NBA wsad piłki do kosza. Gdy Jakub Błaszczykowski nie strzelił rzutu karnego i Polska odpadła z Euro 2016, wielu westchnęło: "Trudno, nic się nie stało, każdemu się zdarza". A wyobrażacie sobie co by było, gdyby to Lewandowski jako jedyny spudłował? Nikt nie mówiłby, że każdemu może się zdarzyć, tylko wszyscy zachodziliby w głowę jak to się stało, że maszyna zacięła się w najważniejszym momencie. Dlatego, jeśli ktoś kiedyś powie Wam, że karne to loteria, możecie uznać, że albo nie zna się na piłce, albo kpi z Waszej piłkarskiej wiedzy. Tak jak Lewandowski kpi z nich. Piotr Jawor