Poza tym, albo właściwie tylko z tego powodu dyskusja na temat silnej i autonomicznej Zawodowej Ligi Polskiej była nie na rękę staro-nowym władzom PZPN, ponieważ do tej pory, (jak podała "Gazeta Wyborcza" to właśnie Lisatkoludkowie , a konkretnie były i całe szczęście wice do spraw marketingu, przy pomocy "Dobroczyńcy do wynajęcia") opylali prawa do ligowych spotkań, w takiej tajemnicy, że nawet właściciele klubów nie mieli pojęcia o treści zawieranych kontraktów. Klinicznym przykładem takiej "tajemniczej transakcji" byt słynny "stumilionowodolarowy" kontrakt zawarty pomiędzy ligowcami (reprezentowanymi jednoosobowo, przez wiceZibiego) a Canal+, za podpisanie którego, ponoć nikt nie skasował szmalu za pośrednictwo. Smaczku tej śmierdzącej transakcji dodaje wypowiedz "Listka", który na pytanie: dlaczego firma "dobroczyńcy do wynajęcia" Sport-five" zainkasowała kilkunastoprocentowy haracz za pośrednictwo przy przetargu na jakiegoś tam kolejnego skopanego sponsora odpowiedział: - Teraz to wszystkim przeszkadza "dobrodziej", a dlaczego nikt nie protestował, kiedy ten sam człowiek pośredniczył w kontrakcie?? "stumilionowodolarowym"?. No cóż, pytanie szefa Związku jest retoryczne, ponieważ wówczas według Bońka nikt nie pośredniczył, czyli mówiąc prościej, nikt nie przytulił (zgodnie z prawem handlowym) paru milionów "baksów" za doprowadzenie do finalizacji umowy kontraktowej - skąd taka "charytatywna", skoro za bardziej prozaiczną czynność jeden (mający jako "kanałowy przedstawiciel" swój udział w powyższym opylaniu) facio żądał od znanej firmy kilkanaście milionów zielonych!. W normalnie funkcjonującym pod względem prawa państwie, taką "opylanką" natychmiast zajęłyby się sportowe władze i organa ścigania, ponieważ sprzedażą praw TV do transmisji meczów ligowych zajmuje się TYLKO I WYŁĄCZNIE autonomiczna Liga Piłkarska, która pieniądze za pośrednictwo przeznacza na swoją działalność, a której prezes jest partnerem dla szefa związku, a nie chłopcem na posyłki, jak to niestety jest w naszej "skopanej". Ponieważ większość klubowych bossów nie bardzo kuma w czym rzecz, pozwolę sobie, wyjaśnić w prosty sposób , jak doszło do powstania Zawodowych Lig Piłkarskich w zachodnich krajach, chociaż już w wielu federacjach (dawnych demoludów) właściciele pierwszoligowych klubów wzięli sprawy w swoje ręce. A my jak zwykle jesteśmy w tym temacie na poziomie kopanych federacji z Mongolii, Kuby, Korei Północnej i kilku jeszcze krajów z ...czwartego świata. Kiedy sport, a konkretnie zawodowa piłka nożna, stał przemysłem tak jak wiele innych dyscyplin życia, a gracze stali się etatowymi pracownikami, a nie jak dotychczas amatorami (pracującymi w wyuczonym zawodzie) kopiącymi piłkę dla przyjemności, po ciężkiej harówce, właściciele klubów w Anglii, Hiszpanii, Włoszech , Niemiec i innych zachodnich krajów odcięli się od swoich krajowych federacji i założyli podmioty gospodarcze (posiadające osobowość prawną), pod nazwą Zawodowe Ligi (Premier League, Primera Division, Serie A, Bundesliga itd.), które w przeciwieństwie do naszej Autonomicznej Ligi (czytaj Lipy) Polskiej i ekstraklasy (czytaj ekstraklapy) zaczęły same sprzedawać różnego rodzaju prawa związane z rozgrywkami ligowymi i stał się cud. Dotychczasowe kłopoty finansowe, z jakimi borykały się kluby w w/w krajach z dnia na dzień zaczęły funkcjonować coraz lepiej, a kasy klubowe zapełniły się do tego stopnia, że czołowe kluby europejskie zaczęły dokonywać transferów piłkarzy za kwoty przekraczające niejednokrotnie budżet doskonale prosperującego zakładu pracy. U nas takiej próby (za panowania słynnego Dziurolandu) oderwania się od wszechwładnej, dyletanckiej i pazernej centrali starała się dokonać grupa działaczy (Janusz Romanowski, Antoni Ptak, Witold Knychalski założyli i zarejestrowali w Sądzie Rejestrowym w 1998 roku na wzór Premier League- Sp.z.o.o."Ekstraklasa", która w każdej chwili jest gotowa do działalności), jednak "motywujące suweniry" lub, gdy te nie skutkowały, zastraszające działania w stosunku do pozostałych ligowych prezesów (golasów przyniesionych w teczkach) spowodowały rozłam wśród rebeliantów - w efekcie czego, dziś prawie każdy klub (z Wisłą Kraków na czele) jest ogromnie zadłużony i praktycznie nie ma szans "wyjścia na prostą finansową". Zatem jedynym ratunkiem dla konającej ligowej piłki jest powtórne wypowiedzenie "ślepej posłuszności" ligowców wobec Polskiego Związku Piłki Nożnej i powrotu do realizacji zadań Sp.z.o.o. "Ekstraklasa" , która działałaby na wzór profesjonalnych lig europejskich, skupiająca 14, a od nowego sezonu 16 drużyn, których prezesi tworzyliby Radę Nadzorczą i wreszcie sami zaczęli decydować o swoich losach. Jestem pewny, że natychmiast skończyły by się nie tylko kłopoty finansowe, ale również "wygwizdywane mecze", które w obecnej sytuacji uchodzą naszym sędziom bezkarnie (ale, czy może być inaczej, skoro dwóch najważniejszych ludzi w PZPN, to byli?.arbitrzy?), oraz wiele innych patologii naszej "skopanej". Osobiście widzę następujące rozwiązanie: pan Mariusz Walter - najlepszy fachowiec od mediów w Polsce - związany z Legią, powinien zorganizować spotkanie w siedzibie TVN, czternastu prezesów klubów ligowych, na którym podjęto by decyzję o krokach prawnych w tym temacie i powołano tymczasowy zarząd (oczywiście pod przewodnictwem pana Mariusza) by doprowadzić sprawę do szczęśliwego dla wszystkich klubów końca. Ze swojej strony, gwarantuję (jeśli będzie taka potrzeba) pomoc i jestem przekonany, że gdyby ta debata odbyła się w studio telewizyjnym, to oglądalność byłaby rekordowa. Zatem panie Mariuszu do dzieła, bo jeśli nie pan, to kto?, jeśli nie teraz, to kiedy? Ostrzegam, bo jak mi powiedział proszący o anonimowość członek zarządu, "nowo-starzy Listkoludkowie" pójdą w ślady Bońka i przy pomocy wspomnianego na wstępie "dobrodzieja", już na początku roku, opylą na następne kilka lat WASZE PRAWA, a wówczas po raz kolejny (tak jak zostaliście wykolegowani z wyborem sponsora Ligi) obudzicie się z ręką w nocniku i tak jak dotychczas od sezonu do sezonu będziecie wiązać koniec z końcem, a długi będą się powiększały. Ps. Korzystając z okazji, że jest to mój ostatni w tym roku tekst, chciałbym wszystkim internautom złożyć - z całego serca - życzenia zdrowia, pomyślności i wszystkiego, wszystkiego, naj, naj..., a kibicom piłkarskim dodatkowo, by nasze Orły zakwalifikowały się do niemieckich finałów. Jan Tomaszewski