To, co zdarzyło się w czwartkowy wieczór, dla wielu było oczywiste, bo sezon Pan Robert ma zaiste wyjątkowo dobry. Ci bardziej ostrożni przywoływali wszystkie przykłady z przeszłości, kiedy teoretycznie oczywisty faworyt z jakichś podejrzanych i niewytłumaczalnych powodów laureatem plebiscytu nie zostawał. Tym razem jednak cyrku nie było. Nie było, bo Pan Robert, jako wspólne dziecko polsko-niemieckiego przemysłu futbolowego, ma stosowną ochronę także na poziomie piłkarskiej dyplomacji. Jak widać po efektach telefonu Karla-Heinza Rummenigge do Gianniego Infantino w sprawie pomysłów ewentualnego odwołania plebiscytu FIFA - skuteczną ochronę. Tak czy siak, jesteśmy bardzo dumni z Pana Roberta i wciąż żałujemy, że redakcja "France Football" w tym roku zawiesiła przyznawanie swojego prestiżowego Ballon d'Or. Ba, jesteśmy nawet bardzo źli na Francuzów, no bo z jednej strony "Nasz Robuś" miał Złotą Piłkę na patelni, a z drugiej nijak nie można usprawiedliwić ich rejterady, skoro cała Europa i świat, pomimo pandemii, bawi się w coroczne, tradycyjne plebiscyty. Nasz "Przegląd Sportowy" przecież też nie pęka i swojego Plebiscytu nie zawiesza, a mógłby. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Swoją drogą w redakcji "FF" dzieją się ostatnio dziwne rzeczy. Zasłużone pismo, w latach 2010-2015 partner FIFA w światowym plebiscycie, przeżywa chyba jakiś kryzys ideologiczny i wyraźnie nie nadąża za współczesnością. A jak już coś tam wymyślą, to taki dziwoląg jak ogłoszoną w poniedziałek "Drużynę marzeń". Jak pewnie Państwo zauważyliście wymyślono tam dwa plebiscyty na "Ballon d'Or Dream Team": jeden dla 140 osobowego jury rekrutowanego z zaproszonych dziennikarzy, drugi dla internautów, których było całkiem sporo, bo aż 140 tysięcy. I o dziwo, to też jest mocno podejrzane, obie jedenastki różnią się między sobą tylko na trzech pozycjach. I tak w bramce dziennikarze postawili Jaszyna a internauci Buffona. W pomocy dziennikarze wskazali Pelego i Matthaeusa a internauci na Zidane'a i Pirlo. Poza tym w obu Dream Teamach mamy Cafu, Beckenbauera, Maldiniego, Maradonę, Xaviego, Messiego, Ronaldo i CR7. I choć to tylko zabawa, to każdy może do tego składu zgłosić swoją uzasadnioną reklamację. No bo czy istnieje jakiekolwiek obiektywne kryterium, którym można by zmierzyć walory największych graczy w historii futbolu. Nie ma i nigdy nie będzie. Jeden, pewnie starszy kibic - lubi Pelego, drugi, pewnie młodszy przepada za Pirlo, jeden, pewnie Francuz - uwielbia Zidane'a, drugi, pewnie Niemiec - stawia na Matthaeusa. Jeden, pewnie świadek angielskich MŚ 1966 składa hołd Jaszynowi, drugi, pewnie taki co Jaszyna nie widział nawet w tv, uznaje wyższość Buffona. I to jest oczywiście nasze niezbywalne prawo tworzyć swoje drużyny marzeń, bo one są w naszych głowach od dekad i żadna siła nie przekona nas do innego zestawienia. A każda tak publiczna próba klasyfikacji futbolowych gwiazd, organizowana przez kogokolwiek, bez żadnego porządkującego kryterium wywołuje więcej irytacji niż planowanego relaksu. Brak jasnej drogi francuskiego tygodnika nie zmienia faktu, że Robert Lewandowski, choć nie ma na swoim koncie medali MŚ i ME, jak większość nominowanych do Ballon d'Or Dream Team, wielkim piłkarzem już jest i w alei sław swoje miejsce będzie mieć po wsze czasy. Czyż to nie miłe, mieć takiego Rodaka? Marian Kmita ----------------------------------------------- Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!