Jak co tydzień Jerzy Mielewski przyjrzał się bliżej temu, co dzieje się w polskiej siatkówce. Omówienie wydarzeń z boisk postanowił rozpocząć od spotkania PGE Skry Bełchatów z Vervą Warszawa Orlen Paliwa. - Żyjemy tym, co przed nami, bo być może w polskiej siatkówce przed nami rzeczy wielkie. Szykowaliśmy się na hit PlusLigi, na szlagier. Tym szlagierem było spotkanie PGE Skra Bełchatów kontra Verva Warszawa Orlen Paliwa. Myślę, że to dwie wyrównane drużyny w tym sezonie, natomiast grające nierówno. To drużyny, które mają swoje problemy i słabości. To dużo kontuzji, bo ciągle ktoś wypada i wraca, więc gra nie jest z pewnością tak stabilna, jak życzyliby sobie tego trenerzy - powiedział siatkarski ekspert. Zdaniem Mielewskiego każda z drużyn na swoje konto może zapisać pewne plusy i minusy. - Początek świetny dla Vervy, Skra zagubiona, która nie może poukładać sobie gry. Z pewnością ważna była absencja Taylora Sandera, który najpierw w początkowej części sezonu nie grał, później grał bardzo dużo, a teraz Taylor Sander ma przeciążone kolano - dodał dziennikarz Polsatu Sport. Dokładnie analizując mecz, pojawiło się też inne nazwisko godne wyróżnienia. Tym zawodnikiem był Mateusz Bieniek, u którego ekspert zauważył swego rodzaju sportową złość. - Ostatecznie Skra Bełchatów wygrała spotkanie 3:1. Mam wrażenie, że ten trzeci, zacięty set to też szansa Vervy Warszawa, która miała przecież piłki setowe. To ten set zadecydował o całym spotkaniu. Kto ciągnął grę? Tym zawodnikiem, który dał impuls i nie wymiękał nawet, gdy Skra przegrywa jest Mateusz Bieniek. Tak było i tym razem. Widać po nim potężną złość, połączoną ze znakiem zapytania, dlaczego my nie gramy tak, jak powinniśmy - powiedział jeszcze Jerzy Mielewski