Na dobry początek roku Trefl Gdańsk pokonał na wyjeździe PGE SKRA Bełchatów. Tym samym Mariusz Wlazły zaliczył udany mecz ze swoim nowym klubem, do którego przeszedł po kilkunastu latach gry w Bełchatowie. W oczy siatkarskiego mistrza zajrzał siatkarski ekspert Jerzy Mielewski, który dojrzał w nich nutkę wzruszenia. "Mariusz Wlazły po raz pierwszy od siedemnastu sezonów zmienił klub i od tego sezonu reprezentuje Trefl Gdańsk. To nie było tak, że Wlazły był wybitnie zadowolony, że opuszcza Bełchatów. Pomimo swojego wielkiego doświadczenia postanowił nie przerywać kariery i zagrać jeszcze w barwach Trefla. To nie jest tajemnica, że grając mecze z klubem, którego nadal jesteś legendą, to jest mecz, który powoduje szybsze bicie serca. To było widać. Do tego poniosły moment przed spotkaniem, kiedy koszulka wjechała pod dach hali Energa w Bełchatowie. Mariusz się wzruszył, natomiast bardzo chciał ten mecz wygrać" - ocenił Jerzy Mielewski. Na szybko oceniając spotkanie, Trefl zagrał dobry mecz ze znaczącym udziałem 37-latka w nowych barwach. "To był świetny mecz Mariusza Wlazłego. Jego skuteczność wynosiła w okolicach 60 procent. [...] Całościowo zespół musiał zagrać genialnie" - dodał ekspert Polsatu Sport. Trefl rozgromił SKRĘ 3-1. Tym samym pierwszy raz od 2016 roku zwyciężył w ligowym spotkaniu z bełchatowianami. Zespół z Gdańska zasługuje na specjalną uwagę. Według dziennikarza, w drużynie panuje szczególny duch walki. "Trefl kolejny sezon jest pozytywną niespodzianką. Tak było w ubiegłym sezonie w niedokończonych rozgrywkach i tak jest teraz. To zespół, który jest ciekawie budowany i nie dysponuje najwyższym budżetem w naszej lidze, natomiast to, co pokazuje to nieprawdopodobna chemia i team spirit zawodników, którzy się rozumieją i dążą do sukcesu" - powiedział jeszcze Jerzy Mielewski. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie.Sprawdź!A