Jak można podsumować miniony sezon? Największym zwycięstwem było to, że sezon się odbył, że udało się zorganizować 17 wyścigów. Formuła 1 obroniła się całkiem skutecznie. Po marcowej katastrofie i odwołaniu Grand Prix Australii, gdy nadal nie było wiadomo, jak ten rok będzie wyglądał, udało się stworzyć etapami kalendarz na ten wyjątkowy sezon. W porównaniu z innymi seriami sportów motorowych (WRC czy Formuła E), można śmiało powiedzieć, że Formuła 1 wyszła z tego zamieszania obronną ręką. Lewis Hamilton zdobył swój siódmy tytuł w karierze w bardzo przekonującym stylu. Jego kolega z zespołu - Valtteri Bottas - był jednym z największych rozczarowań. Po każdym nieudanym starcie - a było ich trochę - obiecywał wyciągnięcie wniosków i poprawę. Efektów, póki co, nie widać. Na razie Fin zajęty jest przygotowaniami do startu w zimowej rundzie WRC w Finlandii. Czy nowe rajdowe doświadczenia pomogą mu się zresetować i walczyć w przyszłym roku o tytuł? W tej sytuacji, myśląc o sezonie 2021, trudno mieć wątpliwości, że Hamilton znów będzie faworytem do tytułu mistrzowskiego, już ósmego w karierze. Tyle tylko, że... nadal nie wiemy, czy będzie bronił tytułu, ale do tego za chwilę wrócimy. Max Verstappen nieco dojrzał. Jako jedyny próbował stawić czoła kierowcom Mercedesa. Nie ukończył z różnych przyczyn aż pięciu wyścigów. Gdyby nie to, zapewne to on byłby drugim kierowcą sezonu, ale w tej sytuacji musiał zadowolić się trzecim miejscem. Hamilton ze swoim doświadczeniem jest nadal kierowcą zdecydowanie bardziej kompletnym i dojrzałym. Sergio Perez był cichą rewelacją sezonu, a jego zwycięstwo w Grand Prix Sakhiru było prawdziwą wisienką na torcie. Ukończył sezon na czwartym miejscu. Trzeba pamiętać, że dwa razy nie startował z powodu choroby, a kolejnych dwóch wyścigów nie ukończył. Największym i wcale nie cichym rozczarowaniem sezonu było Ferrari. Una grande katastrofa - tak najczęściej określa się postawę i wyniki Scuderii w tym sezonie. Jest to chyba najbardziej delikatne określenie. Sebastian Vettel odchodzi do Aston Martina. Dawniej niekiedy niesforny Niemiec pożegnał się z Ferrari z dużą klasą. Być może niepowodzenia - zwłaszcza w minionym sezonie - sprawiły, że nabrał dystansu do siebie i otoczenia, a także pokory. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!