Kto zna film Stanisław Barei "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", ten pamięta spożywczy z warszawskiego Powiśla i wiszącą w nim na ścianie tablicę: "Tych klientów nie obsługujemy" ze zdjęciami twarzy ludzi w objęciach dłoni granego przez Janusza Gajosa kierownika sklepu. Gdyby w eWinner Apatorze Toruń mieli taką tablicę rodem z filmu Barei, to jak nic wisiałoby tam zdjęcie Grzegorza Węglarza w objęciach dłoni właściciela klubu Przemysław Termińskiego. Węglarz podpadł podwójnie. Za zerwanie zawartej z Apatorem umowy i za "bzdury", jakich nagadał w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty Prawnik Apatora już wysłał Węglarzowi stosowne pismo. Toruński klub chciałby zobaczyć tę umowę na Grand Prix. Zwłaszcza że w szufladzie biurka właściciela jest umowa na pracę w eWinner Apatorze opiewająca na 10 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Pytałem, eWinner Apator nie wyciągnie żadnego zdjęcia Węglarza w koszulce Aniołów, nie pokaże nagrań z kamery w chwili podpisywania kontraktu w obecności nowego dyrektora Krzysztofa Gałandziuka, ani też nie przedstawi żadnych sms-ów. W stosownym momencie Apator może jednak pokazać umowę pana Węglarza, żeby zamknąć temat. W tym wszystkim to tylko Bartosza Zmarzlika żal. Bo Węglarz przy okazji podpisania kontraktu zrobił tor na Grand Prix. I tak się składa, że w piątek zrobił tak, że na podium stała trójka z Betard Sparty Wrocław. W tym dniu Artiom Łaguta praktycznie przyklepał złoto, bo Zmarzlik na tym torze nie istniał. W sobotę, gdy już Węglarz nie robił toru, rywalizacja wyglądała inaczej. Polak strat z piątku nie zdołał jednak odrobić. Najlepsze jest to, że kibice w Toruniu, przynajmniej niektórzy, nic a nic nie żałują, że Węglarza nie będzie. A to dlatego, że nie podoba im się to, jaki tor robi we Wrocławiu. Prawda jest taka, że ostatnio na meczach Sparty na Olimpijskim jakiegoś wielkiego ścigania nie było. Mogło to wynikać z mocy Spartan, ale i też z tego, że nawierzchnia nie dawała szans na walkę. I jeszcze tak na koniec dodam, że każdy klub ma swoją tablicę. Sparta też ją miał. Długo wisiał na niej Greg Hancock. Jednak rok temu jego zdjęcie zostało z niej zdjęte. Prezes Andrzej Rusko wykonał świetny marketingowy ruch, a przy okazji wzmocnił sztab. Zawsze lepiej Hancocka mieć niż nie mieć. Poza tym, skoro zawodnicy mu dziękowali, to znaczy, że coś dobrego zrobił. A jak już jesteśmy przy Hancocku, to tak mi przyszło do głowy, że jak Moje Bermudy Stal Gorzów kusiła Bartłomieja Kowalskiego na mistrza Bartosza Zmarzlika, to zapomniała najwyraźniej, że Sparta ma trzech mistrzów: Hancocka, Artioma Łagutę i Taia Woffindena.