W tej chwili najbardziej cieszą się szefowie dwóch klubów - Realu Madryt i Barcelony - które najmocniej opowiadały się za powstaniem europejskiej ligi w takim formacie i wciąż nie wycofały się z tej inicjatywy. Czy pomysł odżyje, zyska większą popularność wśród europejskich klubowych potęg i stanie się rzeczywistością? Mam przeczucie, że niestety tak, bo wcześniej czy później dołączą inne kluby, które wycofały się rakiem, gdy UEFA i FIFA zagroziły sankcjami. Podejrzewam, że górę weźmie pokusa zarobienia jeszcze większych pieniędzy, niż dostają obecnie. A nie oszukujmy się - o to głównie w tym projekcie przecież chodzi, żeby bogaci stali się jeszcze bardziej bogaci, a ci biedniejsi albo nic nie dostali z tego suto zastawionego stołu albo tylko jakieś marne resztki. Dariusz Dziekanowski: Superliga kompletnie do mnie nie przemawia Piszę o szansach powstania projektu używając słowa "niestety" nie bez powodu, bo ten pomysł kompletnie do mnie nie przemawia. Podpisuje się pod tym, co kilka lat temu powiedział na ten temat Jurgen Klopp, trener Liverpoolu. Stwierdził, że woli format rozgrywek Champions League, które są pewnego rodzaju superligą, ale gdzie nie zawsze spotykają się te same drużyny. W Superlidze zaś skazani bylibyśmy na oglądanie meczów między tymi samymi drużynami prawie co roku. Uważam, że ciągła rywalizacja tylko między nimi straciłaby jeszcze bardziej z elementu ekskluzywności, który to status i tak już jest nadszarpnięty. Co gorsza, dla niektórych krajów, w tym Polski, byłoby to jak lizanie cukierka przez papierek. Perspektywa wejścia do tego grona jest bowiem tak odległa, jak wysłanie polskiej misji na Księżyc. Są to spory i dyskusje, które dzieją się nad naszymi głowami. Z tego powodu trochę dziwię się, że komunikat w tej sprawie wydała Ekstraklasa S.A (deklarując wierność rozgrywkom pod auspicjami UEFA), a także Legia Warszawa (jej właściciel Dariusz Mioduski jest we władzach European Club Association). Problem polega na tym, że ten głos w tej chwili niespecjalnie kogoś w Europie obchodzi, a już na pewno nie tych, którzy stoją za pomysłem stworzenia Superligi. Rozumiem, że tu bardziej chodzi o głos wsparcia dla UEFA. Być może licząc przy okazji na to, że droga polskich drużyn do rozgrywek pod egidą europejskiej federacji stanie się dla naszych drużyn krótsza. My na razie musimy trzymać kciuki za to, żeby nie zlikwidowano rozgrywek Ligi Konferencji, bo awans do tych grupowych rozgrywek jest na razie tym realnym marzeniem. Dlatego wśród tradycyjnych życzeń świątecznych: zdrowia, radości i spokoju, życzę polskim kibicom, żeby nasze klubowe drużyny rosły w siłę i w najbliższej przyszłości, w nadchodzącym 2024 roku, któraś z nich dostała się w końcu do Ligi Mistrzów.