Warto zauważyć, że w każdym z trzech finałów tegorocznych europejskich rozgrywek znalazły się włoskie drużyny. Dwie już przegrały, Inter - jak prognozuję - prawdopodobnie podzieli los AS Romy (przegrana z Sevillą) i Fiorentiny (porażka z West Hamem), ale jest to sygnał, że w najbliższych latach można spodziewać się renesansu futbolu z Półwyspu Apenińskiego. Finał Ligi Mistrzów i ostatnie rozstrzygnięcia w Polsce Tymczasem w Polsce, w najbliższą niedzielę, poznamy wszystkie ostatnie rozstrzygnięcia związane z awansami do trzech czołowych lig. O Ekstraklasę powalczy Puszcza Niepołomice z Bruk-Betem Niecieczą. Para dość egzotyczna biorąc pod uwagę, że bezpośredni awans uzyskały dwa znane kluby: ŁKS i Ruch Chorzów. Wydawało się, że faworytem barażów będzie Wisła Kraków, ale w ekipie pod Wawelem wciąż płacą rachunki za bałagan organizacyjny. Szkoda, że tak się stało, bo wiadomo, że znana marka oznacza więcej emocji i większą liczbę kibiców na trybunach, ale nie odbierajmy szans też drużynom z małych miejscowości. Przykład Rakowa Częstochowa pokazuje, że również w mniejszych klubach da się zrobić duży futbol. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że zarówno w przypadku Niepołomic, jak i Niecieczy, będziemy mieli do czynienia raczej z walką o przetrwanie. Aczkolwiek może ktoś nas zaskoczy i może tym razem będzie inaczej..? Znamy przecież ambicje i możliwości finansowe właścicieli ekipy z podtarnowskiej wsi. Dla Niepołomic natomiast udział w barażach to największy sukces w historii klubu. Wejście na najwyższy szczebel byłoby sensacją i niewątpliwie ciekawostką dla kibiców w całym kraju. Do 1. ligi powróciły Polonia Warszawa i Znicz Pruszków. Rozumiem, że dla tej pierwszej ekipy ma to być kolejny krok w powrocie na najwyższy szczebel krajowych rozgrywek. W przyszłym sezonie w Ekstraklasie wracają derby Łodzi, mam nadzieję, że wkrótce lokalną rywalizacją będą się cieszyć także kibice w Warszawie i Krakowie. W barażach o miejsce na zapleczu Ekstraklasy walczą kluby, które również znają smak gry w najwyższej polskiej lidze, gdyż grały tam przed laty: Motor Lublin i Stomil Olsztyn. Nie ma wątpliwości, że odpowiedzialny za dojście tak wysoko tej pierwszej drużyny jest trener, Goncaio Feio. Pamiętamy o kontrowersjach sprzed kilku miesięcy, kiedy doszło do konfrontacji między trenerem i prezesem klubu. Byli tacy, którzy chcieli pozbawić go prawa wykonywania zawodu, przynajmniej na jakiś czas. Abstrahując od tamtej niefortunnej i nie do końca jasnej sytuacji, to patrząc na historię Motoru w tym sezonie trzeba bez cienia wątpliwości napisać, że merytorycznie mamy do czynienia z trenerem nieprzeciętnym. Przypomnijmy tylko, że Portugalczyk przejął zespół, gdy ten zamykał ligową tabelę, teraz jest o krok od awansu. Mam nadzieję, że uda się go osiągnąć i będzie to początek udanego projektu.