W piątek niemiecki opiekun Liverpoolu ogłosił, że po zakończeniu tego sezonu żegna się z angielskim klubem. Odchodzi, bo wie, że wkrótce nie będzie miał już energii na to, żeby wkładać w pracę całe serce, maksimum zaangażowania. "Po prostu kończy mi się energia. W tej chwili jest OK, ale wiem, że nie jestem w stanie wykonywać tej pracy bezustannie. Wiedziałem to już wcześniej, że w pewnym momencie będę musiał to ogłosić" - stwierdził. I o tym momencie oznajmienia o decyzji rezygnacji trenera chciałbym napisać kilka słów, bo to jest niezwykle delikatna kwestia. Oczywiście dla kibiców Liverpoolu żaden moment nie jest dobry, by taką wiadomość usłyszeć, ale spójrzmy na wpływ tej decyzji na piłkarzy. Niewątpliwie dla nich to też był szok, co zresztą wyrazili w różny sposób w mediach społecznościowych. Najważniejsze pytanie brzmi: jak dalej potoczą się losy tej drużyny w tym sezonie? The Reds walczą przecież na kilku frontach, mają duże szanse na kilka trofeów. Moim zdaniem ogłaszanie tego przed ostatecznymi rozstrzygnięciami jest obarczone dużym ryzykiem. Pierwsza reakcja może być oczywiście taka, że zawodnicy wychodząc na boisko dadzą z siebie 120 procent dla cenionego i lubianego trenera, ale uważam też, że z czasem świadomość, że dni tego trenera są policzone, w dłuższym dystansie ma wpływ demotywujący. Ten tkwiący w drużynie żal raczej odbierze zawodnikom energię, niż jej doda. Dlatego jestem zwolennikiem takiego podejścia, żeby najdłużej jak się da trzymać tego typu wiadomości w tajemnicy przed szatnią. Odejście Kloppa, czyli Liverpool pod dodatkową presją Jurgen Klopp postanowił być uczciwy i lojalny względem wszystkich: swoich szefów, piłkarzy i kibiców. Wyłożył karty na stół już teraz. Na pociechę zapewnił, że przez rok nie podejmie żadnej pracy, ani klubowej, ani reprezentacyjnej, i że gdy wróci do piłki, to na pewno nie do innego angielskiego klubu. Niemniej, od tej pory ta decyzja będzie wisieć nad drużyną The Reds w każdym spotkaniu. Po każdej ewentualnej porażce, czy niepowodzeniu pojawi się pytanie: czy przypadkiem piłkarzom nie zabrakło motywacji, bo wiedzą, że opuszcza ich piłkarski guru? Klopp ogłosił odejście, a teraz jeszcze to? Konstelacja gwiazd na wylocie Oczywiście Jurgen Klopp musiał powiadomić szefów o swoich zamiarach. Po to, żeby dać im czas na znalezienie następcy. Ale piłkarzom i mediom nie powinien ujawniać tej decyzji aż do końca sezonu. Zdaję sobie sprawę, że we współczesnym świecie utrzymanie takiej informacji jest bardzo trudne, ale mógł uzgodnić z władzami, że nawet jeśli gdzieś przecieknie, to obie strony jej nie komentują, bądź ucinają krótkim: mamy kontrakt do takiej to a takiej daty i tyle. Obie strony powinny starać się, by przyszłość trenera nie zasłoniła spraw kluczowych, żeby nie oderwała piłkarzy od maksymalnego skupienia się na pracy na boisku. A teraz odejście Jurgena Kloppa będzie powracało jak bumerang. Od tej pory wszyscy w klubie będą pracować pod zwiększoną presją.