Ekipa z Łazienkowskiej wygrała mecz z Anglikami i nie mam żadnych wątpliwości, że w pełni na tę wygraną zasłużyła. Oczywiście prawdą jest, że The Villans nie grali tego dnia w swoim najlepszym możliwym składzie, ale opinie, że rywal z Premier League zlekceważył wicemistrzów Polski, w tym wypadku uważam za chybione. Obserwując spotkanie z trybun stadionu przy Łazienkowskiej ani przez chwilę nie miałem poczucia, że podopieczni Unaia Emery'ego - zresztą na czele z hiszpańskim menedżerem - nie wkładali w ten mecz maksymalnego zaangażowania. Co za mecz Polaka w Turcji! Dublet w derbach Stambułu. Piękny gol [WIDEO] Mimika i mowa ciała trenera mówiły wszystko - tracone bramki i przegrana, były dla niego, jak ciosy zadawane nożem w serce. Schodzący z boiska piłkarze gości też nie wyglądali na niezbyt zmęczonych i zrelaksowanych. Nawet jeśli zgodzimy się, że brakowało kilku graczy w drużynie z Birmingham (ale przecież także w Legii), to jej wartość i potencjał na papierze wciąż były nieporównywalnie większe. I chociaż goście bardzo starali się, żeby wyjechać z Warszawy z korzystnym wynikiem, Legia to tego dnia Legia zagrała z równie wielkim zaangażowaniem, sprytniejszym planem i wszystko wychodziło jej lepiej. A przy tym dopisało odrobinę więcej szczęścia, ale w tym momencie trzeba przypomnieć starą maksymę: szczęściu trzeba pomóc. Pochwała pięknej gry Jeśli ktoś twierdzi, że Aston Villa odpuściła ten mecz, to żeby być konsekwentnym, należałoby stwierdzić, że kilka dni później to Legia odpuściła sobie mecz z Górnikiem Zabrze. Bo przecież spotkanie na ławce zaczęli Josue, Paweł Wszołek czy Juergen Elitim. A jednak to w Warszawie zostały trzy punkty. I to po decydującym golu rezerwowego Igora Strzałka. Ci, co wyszli na boisko od pierwszej minuty, a potem ci, co na nim się pojawili, wykazali maksymalną determinację. Dlatego, nawet pomimo tego, że nie jestem fanem tego, by na tak wczesnym etapie rozgrywek mocno rotować składem, jeśli robi się to z głową i w drużynie jest prawdziwa konkurencja, to takie zmiany się bronią. Bo rotacja polega na rozsądnym korzystaniu z potencjału drużyny. I trzeba cieszyć się, że jest w Polsce drużyna, którą stać na to, by z dobrej strony prezentować się w europejskich pucharach i przy okazji trzymać się w czołówce tabeli Ekstraklasy. Mam nadzieję, że po falstarcie (meczu z Atalantą) to samo będzie można wkrótce napisać o Rakowie Częstochowa. Polska młodzież króluje w Poznaniu. To wszystko na oczach Michała Probierza [WIDEO] Raków wielokrotnie w tym miejscu chwaliłem za styl, za zaangażowanie, za boiskową dyscyplinę, ale z satysfakcją przyznaję, że także w przypadku Legii wreszcie widać drużynę, a nie tylko pojedynczych, wyróżniających się zawodników. Jest wreszcie współpraca, są różne warianty taktyczne, które są efektywne - Muci zalicza asysty i strzela gole, w polu karnym znowu bardzo skuteczny jest Tomas Pekhart. I co najważniejsze - ten zespół gra atrakcyjną, ofensywną piłkę. Okazuje się, że jedno (ładną grę) i drugie (skuteczność) można pogodzić. Efekt jest taki, że pełne trybuny stadionu przy Łazienkowskiej stały się wizytówką naszej klubowej piłki w Europie. Również mecz z Pogonią w Szczecinie jest potwierdzeniem, że mamy w Polsce zespół, który przyciąga tłumy nie tylko w swoim mieście i nie tylko dlatego, że wzbudza emocje, ale dlatego, że gra ładny futbol. I w rywalizacji, z którym zdobyte punkty smakują podwójnie.