Jeśli pisze o chwiejących nogach piłkarzy Lecha, nie chodzi mi już nawet o przygotowanie fizyczne. W czwartek w Poznaniu Rangersi obnażyli wszystkie braki wicemistrzów Polski. Ale nie tylko obnażyli Kolejorza, dali lekcję całej polskiej piłce klubowej. A szczególnie tym drużynom, które zgłaszają europejskie aspiracje. Nie ma co wieszać psów na ekipie Dariusza Żurawia za ostatnie wrażenia. Trzeba docenić, że była jedyną ekipą, której udało się dostać do europejskich rozgrywek, więc o Lechu przynajmniej można porozmawiać, nad resztą należy opuścić zasłonę milczenia. Czwartkowy mecz (porażkę) z ekipą Stevena Gerrarda traktuję symbolicznie. Pisałem już o tym, dziś znowu do tego wracam i będę wracał - do szkockiej drużyny, którą oglądaliśmy ponad rok temu w rywalizacji z Legią. Jestem jednym z tych, którzy uważali, że Rangersi byli wówczas w zasięgu warszawskiego zespołu prowadzonego przez Aleksandara Vukovicia. W tym roku oglądaliśmy zupełnie inną, jednak bardzo podobną drużynę - świetnie zorganizowaną i zdyscyplinowaną taktycznie. Ale personalnie niezbyt odmienioną. Bo jednym z kluczy do sukcesu jest to, że w Glasgow mają plan na rozwój klubu, jest stabilizacja (wielu piłkarzy z tegorocznej edycji oglądaliśmy też w rywalizacji z Legią). Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! Drugi klucz, to trener, który zresztą idealnie wpisuje się w filozofię klubu z Glasgow. Miałem okazję poznać byłego gwiazdora Liverpoolu jeszcze w czasach, kiedy był trenerem młodzieżowej drużyny The Reds. Byłem delegatem z ramienia UEFA na spotkaniu jego zespołu z Sevillą. Mogę powiedzieć, że klasę trenera widzi się na pierwszy rzut oka. Już wówczas Gerrard zrobił na mnie wrażenie tym, jak ustawił zespół taktycznie, a potem kierował nim z ławki trenerskiej. Bił od niego spokój i przekonanie do własnych pomysłów. Nie musiał wychodzić ze skóry, skacząc, machając ramionami, gwiżdżąc i wydzierając się na zawodników. Nie mówię, że Dariusz Żuraw taki jest, nie mówię, że nie zna się na trenerskim fachu. Ale jeśli zadamy sobie pytanie: "Czy Rangersi pod wodzą Gerrarda robią postęp?", to nad odpowiedzią nie będziemy musieli zastanawiać się dłużej niż sekundę. I udzielimy odpowiedź twierdzącą: "Oczywiście, że się rozwijają. I to w jakim tempie." Kiedy za kilka lat Juergen Klopp zdecyduje się porzucić pracę na Anfield, kibice Liverpoolu nie będą długo szlochać z rozpaczy, bo pewnie tego samego dnia dostaną informację, że miejsce Niemca zajmie ich ukochany Stevie G. Umarł król, niech żyje król! Kiedy analizujemy pracę Dariusza Żurawia, odpowiedź nie jest taka oczywista. W październiku podziwialiśmy go za odwagę, w grudniu już łapaliśmy się za głowę. Z Rangersami możemy i powinniśmy zestawiać nie tylko Lecha, ale wszystkie nasze zespoły. Dziś Szkoci są, a nawet powinni być wzorem dla nas w różnych kwestiach: polityki transferowej (kiedy i ilu zawodników sprzedawać), przygotowania fizycznego i taktycznego. Zderzenie, możliwość rywalizacji z tymi niedocenionymi Rangersami, możliwość poznania "know-how" klubu, powinny być dla władz i piłkarzy Lecha najcenniejszą lekcją z tegorocznych występów w Europie. Dariusz Dziekanowski ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!