Po wielu latach, mamy w końcu polskiego zawodnika, który jest jednym z najlepszych na świecie, nieustannie gra na najwyższym poziomie, w topowych europejskich klubach, a kibice i nasza młodzież mogą z dumą nosić koszulki z jego nazwiskiem na plecach. 35-letni Robert Lewandowski nadal jest bardzo wartościowym piłkarzem. W swojej karierze miał doskonałe, niezapomniane mecze oraz mecze słabsze - jak każdy. Są lepsze i gorsze dni. Czy noblista dostaje nagrodę za każdą swoją książkę, czy oczekujemy, że dziennikarz, laureat Nagrody Pulitzera czy też Grand Press będzie mieć każdy kolejny artykuł na takim samym, wybitnym poziomie? Jeśli nie, to czy spisujemy go na straty i wieszczymy jego koniec? Robert na co dzień mierzy się z najlepszymi piłkarzami i drużynami, w tej rywalizacji niejednokrotnie wychodzi zwycięsko. Ma zapewnione miejsce w pierwszym składzie Barcelony, tak jak miał je w Bayernie. Czyżby jego trenerzy dawali mu je awansem, bez fachowej oceny, że stanowi ważne ogniwo i jest kluczowym zawodnikiem? Czy nadal dostaje je tylko za to, że został królem strzelców w lidze hiszpańskiej w sezonie 2022/23, czyli po pierwszym roku gry w Barcelonie (23 gole, 7 asyst) i ma na koncie 79 goli w reprezentacji? Dla wszystkich krytykantów napiszę: nie jest królem strzelców w meczach towarzyskich! To fakt i to można mu zarzucać... Ze zrozumieniem wszyscy podchodzą natomiast do decyzji Piotra Zielińskiego, który godzi się na około 40 proc. obniżkę gaży i pozostaje w Napoli, i chwalą za to, że nie poszedł do Arabii Saudyjskiej, gdzie piłkarze dostają olbrzymie pieniądze. Również doceniam i szanuję to, że wybrał pozostanie w dobrym, liczącym się w Europie klubie, aczkolwiek - o ile te wiadomości są prawdziwe - szkoda, że nie zdecydował się na przejście do silniejszej, angielskiej ligi i spróbowanie swoich sił w innym topowym klubie. Myślę, że jego umiejętności pozwoliłyby mu na podjęcie takiej rękawicy i kolejny krok w karierze. Są to jednak decyzje indywidualne, z którymi każdy piłkarz musi sam się zmierzać i je podejmować. Tak, czy inaczej, to dość dziwne - jednego zawodnika chwalimy, że przyjmuje niższe wynagrodzenie i nie wyjeżdża do Arabii Saudyjskiej, a drugiego ganimy za to, że nie strzela bramek w meczach towarzyskich. Generalnie powinniśmy być dumni, że mamy Polaków, którzy grają i są istotnymi postaciami w cenionych, osiągających sukcesy europejskich drużynach, a młodzi zawodnicy mają z kogo brać przykład. Cieszmy się ich osiągnięciami, a krytykujmy tylko wtedy, kiedy jest to naprawdę zasadne.