Trzeba przyznać, że Kolejorz ma najcięższą przeprawę na tym etapie. Mam nadzieję, że gra ekipy, którą po Macieju Skorży przejął John van den Brom, z każdym tygodniem będzie się rozkręcała. Liczę też, że Holender jak najpóźniej zmieni zdanie, które wypowiedział - a w zasadzie rzucił w kierunku dziennikarzy nie kryjąc irytacji i zniecierpliwienia - podczas pomeczowej konferencji prasowej: "Przestańcie cały czas narzekać na Ekstraklasę i jej poziom oraz porównywać ją do innych krajów! Mistrz Polski pokonał mistrza Azerbejdżanu, uznawanego za drużynę dobrą, a skoro tak, to znaczy że też jest dobry". Oby ta wiara trwała jak najdłużej, oczywiście podsycana dobrymi wynikami. Obyśmy wkrótce zobaczyli Lecha grającego w sposób, jaki marzy się jego nowemu trenerowi, czyli jak sam to określa, w sposób "zgodny z DNA tej drużyny". Rozumiem, że chodzi o ofensywny futbol... Lech Poznań zagra o Superpuchar Polski. Transmisja w Polsat Sport Extra Mam też nadzieję, że sobotni występ w Superpucharze Polski nie przeszkodzi Kolejorzowi w pokonaniu ekipy z Karabacha, a w meczu o krajowe trofeum zobaczymy silną drużynę. Rozumiem, że kilku zawodników może być poobijanych i potrzebny im będzie odpoczynek, ale będę zawiedziony, jeśli van den Brom przeciwko Rakowowi Częstochowa wystawi rezerwy. Przecież (podobno) Lech ma wystarczającą liczbę zawodników, by wystawić dwie równie silne jedenastki. Słychać głosy rozczarowania, że PZPN nie zgodził się na przełożenie meczu o Superpuchar na inny termin. Trochę się dziwię tym narzekaniom, bo im później, tym będzie już tylko trudniej - rywale nie będą łatwiejsi, zaczną się też rozgrywki ligowe. Kiedy grać (i się zgrywać) jak nie teraz?! Nie ma przecież mowy o zmęczeniu sezonem. Niestety, trzeba się też pogodzić z tym, że sukces rodzi się w bólach, nie ma łatwej drogi. A że spadliśmy w rankingu tak nisko, to piłkarze muszą się męczyć. Większość odpocznie sobie przecież jesienią podczas mundialu. Poruszę jeszcze jedno - wysoka wygrana Lechii Gdańsk została zakłócona przez incydenty na trybunach. Grałem w piłkę wiele lat, oglądam ją równie długo, ale wciąż nie mogę pojąć jak można pozwolić wejść na trybuny chuliganom uzbrojonym w kije do baseballu. Nie interesuje mnie kto walczył z kim i dlaczego - takie zachowanie, ale też zaniedbanie ze strony służb porządkowych są po prostu karygodne. Trybuny nie są miejscem, by siłowo załatwiać jakiekolwiek porachunki. Nie jest to też ring. Na mecze niejednokrotnie przychodzą całe rodziny z dziećmi i wszyscy powinni czuć się bezpieczni. O to powinni zadbać przede wszystkim organizatorzy. Niestety, w tym przypadku coś zawiodło...