Niepokoić może między innymi sytuacja w Legii. Trzeba bowiem przyznać, że w tym sezonie warszawski klub pod wodzą Kosty Runjaica osiąga dość przeciętne wyniki, zwłaszcza patrząc na potencjał i oczekiwania wobec tego wielokrotnego mistrza Polski. Jeszcze kilka kolejek temu wydawało się, że lider tabeli, Raków wyraźnie poczuje na karku oddech ścigającego go wicelidera. Nadzieje kibiców warszawskiej drużyny trwały jednak krótko, bo po wygranej w bezpośrednim starciu z ekipą z Częstochowy nastąpiła seria meczów słabych. Dziś już wiadomo, że nikt nie odbierze tytułu zespołowi prowadzonemu przez Marka Papszuna. Wiadomo też, że w Częstochowie dojdzie do bardzo istotnej zmiany, którą może wstrząsnąć drużyną. Odchodzi bowiem dotychczasowy trener, a zastąpi go jego aktualny asystent Dawid Szwarga. Bez względu na to, jak nowe rozgrywki zacznie tegoroczny mistrz, nie ma żadnych wątpliwości, że Legia musi dokonać istotnych wzmocnień, by w przyszłym sezonie myśleć o trofeach. Ale na razie trudno jest napisać coś optymistycznego, zwłaszcza, że polityka transferowa Legii - przynajmniej patrząc na nią z zewnątrz - opiera się na zasadzie: zawodników pozyskujemy tanio, a najlepiej za darmo. Zobacz także: Reprezentacja Polski. Santos wprost o Robercie Lewandowskim. Ostra reakcja na występy Polaka. Zgłosił sprzeciw Już dziś wiadomo, że od czerwca z Legią będzie trenował Patryk Kun, któremu kończy się kontrakt z Rakowem. I to główny powód, dla którego jest sprowadzany na Łazienkowską. Trzeba też podkreślić, że sprowadzenia 28-letniego zawodnika nie można nazwać inwestycją, która przyniesie konkretne zyski. Obawiam się, że Patryk Kun świetnie się odnajdzie wśród innych kolegów, którzy trafili do Warszawy w ostatnim czasie: Roberta Picha, Carlitosa, Makana Baku czy Blaza Kramera. Każdy z nich występuje rzadko, lub prawie wcale. O żadnym z nich nie możemy powiedzieć, że stał się wzmocnieniem drużyny. Gdyby zbudować drużynę opartą o nich, to zapewne broniłaby się przed spadkiem. Czy naprawdę w klubie, który szczyci się najnowocześniejszą akademią w tej części Europy nie da się wprowadzić do pierwszej drużyny młodego zawodnika na poziomie Patryka Kuna? Nie wspominając o wcześniej wspomnianych pięciu pozostałych? Niezbyt obiecująca jest też perspektywa w sprawie zatrzymania dwóch czołowych graczy, czyli Josue i Filipa Mladenovicia, gdyż nie udało się wcześniej zabezpieczyć ich kontraktów i dlatego teraz obaj odchodzą za darmo. W ich przypadku można mieć tylko nadzieję, że wyjadą za granicę, by wkrótce wrócić do Warszawy po nieudanym epizodzie. Na razie Legii nie stać na to, by zbliżyć się do ich żądań finansowych, ale może - jak to było w przypadku Tomasa Pekharta - rzeczywistość zweryfikuje oczekiwania tych zawodników i potulnie powrócą do Warszawy. Martwić może to, że przy mocno ograniczonym budżecie Legia nie ma opcji, żeby dostać jakiś zastrzyk gotówki z tytułu sprzedaży któregoś z piłkarzy. Od jakiegoś czasu mówi się o sprzedaży któregoś z młodych bramkarzy, i że wiele klubów interesuje się Kacprem Tobiaszem, ale konkretów brak... Jeśli nie zmieni się podejścia do budowania zespołu i polityki transferowej, Legia może nie tylko mieć trudności w europejskich rozgrywkach, ale i stracić ważną pozycję w Ekstraklasie... Sprawdź również: FC Barcelona. Niebywałe ustalenia w sprawie Roberta Lewandowskiego. Zaskakująca szansa dla Polaka