Wiadomo już, że prezes Kulesza prowadził rozmowy z Maciejem Skorżą, ale były trener Lecha od stycznia przenosi się do Japonii i nie zamierza zmieniać swoich planów. Generalnie widać dość wyraźnie, że Skorża nie kwapi się do pracy w ojczyźnie. Już wcześniej nie podjął rozmów w sprawie posady selekcjonera, po zdobyciu mistrzostwa kraju zrezygnował z pracy w Poznaniu. Z powodów osobistych, ale fakt, że po połowie roku wraca do zawodu, ale poza granicami kraju, o czymś świadczy. Dariusz Dziekanowski: "Najsensowniejszą opcją na stanowisko selekcjonera jest Jan Urban" W spekulacjach wraca nazwisko Andrija Szewczenki, ale wydaje się, że Ukrainiec jest poza zasięgiem PZPN. I szczerze mówiąc - wcale mnie to nie martwi. Mówi się też o Nenadzie Bjelicy i nie jest to zła opcja, ale nie zgadzam się z opinią, że nie ma żadnego lepszego kandydata na krajowym podwórku. Uważam, że jest i jeśli chodzi o schedę po Michniewiczu, to w tej chwili jestem zwolennikiem krajowej opcji. Już rok temu jednym z najpoważniejszych kandydatów był Jan Urban i moim zdaniem jest to ponownie najsensowniejsza opcja. Kiedy rok temu Cezary Kulesza kontaktował się z byłym piłkarzem Osasuny, ten prowadził ekipę Górnika Zabrze. W związku z tym miał pewne warunki, na spełnienie których prezes PZPN się nie zgodził. Jan Urban w tym specyficznym (czytaj: trudnym) klubie radził sobie bardzo dobrze, chciał być też lojalny, bo to jest w jego naturze. Fakt, że w Zabrzu podziękowano mu za dalsza współpracę, był sporym szokiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę osiągnięty wynik (10. miejsce), jak również jego status klubowej legendy, którym w Zabrzu się cieszy. Powiedzieć, że potraktowano go niezbyt elegancko, to nic nie powiedzieć. Jan Urban ma na koncie dwa tytuły mistrzowskie i dwa Puchary Polski (z Legią), dwa razy jego drużyny sięgały po Superpuchar (Legia i Lech). I jeśli Michniewicz kojarzy się przede wszystkim z defensywnym futbolem, to Urban jest jego przeciwieństwem - zdecydowanie preferuje grać do przodu. Jest też osobą szanowaną nie tylko w naszym kraju, ale i za granicą (przede wszystkim w Hiszpanii). Co ważne, w swojej piłkarskiej karierze miał do czynienia z piłkarzami dużego formatu w lidze hiszpańskiej i jako trener potrafił poradzić sobie z zawodnikami, którzy uchodzili za gwiazdy (np. Danijel Ljuboja). Nie dał sobie wejść na głowę Lukasowi Podolskiemu, chociaż to były reprezentant Niemiec miał duży wpływ na jego dymisję. Ale to akurat świadczy źle nie o Urbanie, a o ludziach zarządzającym klubem z Górnego Śląska. Kolejnym atutem Jana Urbana jest to, że nie boi się stawiać na młodych zawodników. Biorąc pod uwagę, że w rozpoczynających się w marcu eliminacjach mistrzostw Europy nie mamy aż tak wymagających rywali, nowy trener może sobie pozwolić na pewnego rodzaju transfuzję krwi, tzn. wtoczenie świeżej i podziękowanie niektórym piłkarzom, którzy grają w tej drużynie głównie za zasługi. Zważywszy, że Marek Papszun na razie wykluczył się z rywalizacji o tę najbardziej prestiżową posadę i zapowiedział, że najpierw chce sięgnąć po mistrzostwo Polski z Rakowem, w tej chwili nie widzę lepszej kandydatury na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski od Jana Urbana.