Prezes Cezary Kulesza przyznał dość jednoznacznie, że będzie to trener zagraniczny i że kontrakt został już wysłany i PZPN czeka tylko na akceptację drugiej strony. Mówi się też, że w sztabie nowego selekcjonera znajdzie się Polak, a może Polacy. Ale ja wcale się nie zdziwię, jeśli po przyszłotygodniowym posiedzeniu zarządu PZPN okaże się, że będzie całkiem odwrotnie - nowy opiekunem kadry zostanie jednak Polak. I w dodatku, dostanie do pomocy zagranicznych asystentów. Dariusz Dziekanowski: Cezary Kulesza może zaskoczyć No może z tymi zagranicznymi współpracownikami, to lekko przesadzam, ale zupełnie poważnie piszę, że nie zdziwi mnie, jeśli to, co dziś wydaje się przesądzone, mimo wszystko pozostanie tylko w sferze marzeń, a prezes Kulesza w przyszłym tygodniu wyjdzie do mediów, rozłoży ręce i powie: "Przepraszam, naprawdę próbowałem, ale jednak na dziś najlepszą opcją jest Michał Probierz". Podobnie układał się przecież kalendarz wyboru selekcjonera rok temu. Przez media przetoczyła się lista różnych znanych nazwisk trenerów zagranicznych - Andrij Szewczenko, Fabio Cannavaro - a jednak najbliższa ciału okazała się własna koszula, czyli Czesław Michniewicz. Wiele artykułów na temat zatrudnienia nowego selekcjonera zaczyna się od słów, że "to już przesądzone", "raczej nie powtórzy się sytuacja sprzed roku", ale mnie nadal jest trudno nabrać przekonania, że faktycznie tak jest - do czasu aż nie zobaczę konferencji, podczas której nowy selekcjoner zostanie przedstawiony. Czeka nas zwrot akcji ws. trenera reprezentacji Polski? Można mieć obawy, czy przeciągając ten proces wyboru prezes PZPN chce wzmocnić polską piłkę, czy też poczucie zadowolenia, kiedy jego nazwisko pojawia się mediach obok znanych postaci europejskiej piłki. Dotychczasowe wybory personalne mogą bowiem wskazywać, że od opcji pracy z zagranicznymi, doświadczonymi trenerami o ugruntowanej pozycji i znanym nazwisku, woli i najlepiej odnajduje się wśród swoich ludzi, których dobrze zna choćby ze współpracy w Jagiellonii, jak między innymi Czesław Michniewicz, czy Michał Probierz. Nawet Adam Nawałka, który rok temu do samego końca był przekonany, że wróci do pracy z kadrą i czekał na zaproszenie na informację o terminie konferencji prasowej, okazał się niezbyt bliski prezesowi Kuleszy. Nie wiem, czy przypadkiem czwartkowa wypowiedź Cezarego Kuleszy dla Interii, w której wyraził zdziwienie pojawiającymi się spekulacjami ("w ogóle nie wiem skąd dziennikarze biorą takie newsy"), to nie początek zwrotu akcji. Prezes wciąż się asekuruje przyznając, że oferta PZPN została przez kandydata przyjęta, ale ustnie, nic nie zostało podpisane. Jeszcze raz podkreślę: bardziej zdziwi mnie to (oczywiście pozytywnie) , jeśli któryś z dwójki Bento - Petković zostanie naszym selekcjonerem, niż jeśli będzie to jednak inna opcja, na przykład krajowa (czyli Michał Probierz). Mam tylko nadzieję, że to jest rzeczywiście kwestii dni, kiedy poznamy ostateczną decyzję. Bo im dłużej to trwa, tym robi się po prostu coraz zabawniej.