Rafał "RaFeL" Fiodorow: Zacznijmy od European Masters, bo to jest temat, który elektryzuje teraz wszystkich kibiców e-sportowych w Polsce. To jest twój czwarty turniej z cyklu, ale chyba nie jesteś zadowolony z dotychczasowych rezultatów, bo tylko raz dotarłeś do ćwierćfinału. Damian "Lucker" Konefał: No tak, na pewno plan jest taki, żeby w tym roku to poprawić. Mamy taki skład, że chcemy co najmniej awansować do finału albo nawet wygrać cały turniej. No właśnie, mówiąc o wygrywaniu - poprzedni skład AGO Rogue zwyciężył w EU Masters. Czujecie jakąś dodatkową presję, dlatego że niejako bronicie tego tytułu? Wydaje mi się, że nie ma na nas takiej presji, przynajmniej ja jej nie czuję. Nikt w organizacji nie uważa też, że powinniśmy teraz wygrać skoro poprzedniemu rosterowi się udało. Dlatego nie zaprzątamy sobie tym głowy. Na pewno łatwiej się gra bez dodatkowych oczekiwań, ale pozostając jeszcze trochę w temacie tamtego składu - poprzednia piątka po turnieju niemal w całości wylądowała w LEC. Myślisz, że wy to powtórzycie? Szansa na to na pewno jest. Na pewno będzie nam trochę trudniej, bo oni mieli na papierze jednak nieco silniejszy skład, ale myślę, że możemy to powtórzyć. Jeśli się postaramy, to możemy daleko zajść - jak nie w tym, to w następnym EU Masters. Czyli teoretycznie zamierzacie grać razem też w lecie? Tak, dokładnie taki jest plan. Drużyny z LEC przeważnie szukają nowych składów już przed kolejnym sezonem, a tak to wymieniają raczej pojedynczych graczy. Dlatego zakładamy, że w kolejnym splicie dalej będziemy ze sobą grać, ale zobaczymy jeszcze, jak to się potoczy. To w sumie nie dziwi, bo macie bardzo interesujący skład, w którym jest dużo talentu, ale też sporo doświadczenia. Ale jak to się stało, że właśnie wasza piątka wylądowała w AGO Rogue? Drużyna tak naprawdę zaczęła się tworzyć od Sinmivaka, który był pierwszą osobą w zespole. To on miał powoli dobierać sobie ludzi do drużyny i w pierwszej kolejności napisał właśnie do mnie. Porozmawialiśmy i wyszło na to, że obydwaj jesteśmy chętni do współpracy. A potem dołączyła już reszta graczy. W tym Pyrka, z który miałeś już okazję grać w Akademii, chociaż to było bardzo dawno temu. Tak, to prawda, ale bardzo dobrze wspominam czasy Akademii. Jeśli chodzi o naszą współpracę, to z dnia na dzień jest coraz lepiej, bardzo dużo uczymy się razem na bocie. I cóż, powoli do przodu. Na scrimach często wygrywamy już na bardzo dobre botlane’y, więc na pewno jest progres. No właśnie - wiem, że zwykle nie powinno się dużo mówić o scrimach, ale jak wam na nich idzie? Scrimy idą naprawdę nieźle. Ostatnio wygrywamy na większość drużyn, a gramy raczej na te lepsze zespoły. Powiem tak - jeśli uda się przełożyć gry ze scrimów na oficjalne mecze, to na EU Masters powinno być dobrze. Na pewno wszyscy trzymamy za to kciuki! Ale jeszcze pozostając w temacie drużyny - jak to się stało, że trafił do was Chres? To zawodnik z przeszłością w LEC, występami na Worldsach, ale w ostatnim czasie, zanim do was dołączył, na pewno nie zachwycał. Szukaliśmy midlanera i szczerze mówiąc, akurat na tej pozycji był bardzo mały wybór, więc dokładnie sprawdzaliśmy każdego. Oglądaliśmy VOD-y z oficjalnych meczów i Chres wypadł po prostu najlepiej ze wszystkich. I w tym splicie faktycznie potwierdził, że mieliśmy rację, bo świetnie spisuje się w waszej drużynie. Ale co ciekawe, to nie jedyna osoba w waszej drużynie, która ma przeszłość w LEC. Co powiesz o Klaju jako trenerze? Myślę, że Klaj bardzo dobrze odnajduje się w tej roli. Jest na pewno jednym z lepszym trenerów, z jakimi pracowałem w swojej karierze. Zawsze stara się dawać dobry przykład, wstaje wcześnie rano, dobrze się odżywia. Pomaga nam też wszystko sobie poukładać tak, żebyśmy jak najlepiej pracowali. To w sumie spora pochwała z twoich ust, bo miałeś już okazję pracować ze świetnymi trenerami jak Hatchy, Zetural czy Xani. Zresztą z tym ostatnim będziesz miał okazję zmierzyć się podczas EU Masters. No i już przechodząc już właśnie do aktualnego turnieju, co sądzisz o waszej grupie? Grupa na pewno nie jest łatwa, ale na pewno nie jest też najcięższa. Wydaje mi się, że w sumie trafiliśmy do tej drugiej najłatwiejszej, po grupie A. W większości grup są po trzy dobre drużyny, a tam widzę tylko dwie. No to w takim razie kogo nie traktujesz zbyt poważnie w waszej grupie? Na pewno SAIM SE SuppUp nie powinno być zbyt silną drużyną, patrząc na ich skład. Z kolei G2 Arctic wydaje się ok, ale w tym roku poziom w Hiszpanii jest dużo niższy. Nie jestem jednak pewny, jak to wygląda w meczach oficjalnych. Skład na pewno mają całkiem niezły i to nie jest tak, że są słabi. Wydaje mi się jednak, że powinniśmy sobie z nimi poradzić. W G2 Arctic występuje między innymi Fresskowy, z którym miałeś okazję grać w przeszłości, zresztą w Akademii, która znowu przewija się w naszym wywiadzie. Rozmawialiście może przed tymi meczami? Nie, w sumie to nie. Szczerze mówiąc, straciłem trochę kontakt z Fresskowym i za bardzo go nie utrzymujemy. On też ostatnio przeważnie wyjeżdża gdzieś za granicę i gra w tamtejszych zespołach. Ale zawsze fajnie zagrać na kogoś, z kim występowało się kiedyś w jednej drużynie. No to skoro nie SAIM SE SuppUp, nie G2 Arctic, to może Misfits Premier postawi wam twarde warunki? Tak, mecz z nimi na pewno będzie ciekawy. To będzie trochę taka "wojna" i patrząc po naszych scrimach, będziemy się pewnie mocno klepać. Na pewno to będą fajne, wyrównane gierki. To dobra zachęta, żeby obejrzeć wasze starcia, chociaż nie wiem, czy w ogóle potrzebujemy jeszcze jakiejś dodatkowej motywacji. Tym bardziej, że znów zobaczymy twój pojedynek z Woolitem. Jak się przed nim czujesz? Bardzo pewnie. Wydaje mi się, że obydwaj prezentujemy bardzo podobny poziom i nie ma między nami dużej różnicy. Tak naprawdę od dnia zależy, który z nas jest lepszy. Na pewno fajnie byłoby wygrać na niego i na całe Misfits, no i oficjalnie zostać tym "najlepszym polskim ADC". Ale nie będzie o to łatwo. A czy w całym EU Masters jest jeszcze jakiś ADC oprócz Woolite’a, który może ci zagrozić? Wydaje mi się, że nie ma takich zawodników. Myślę, że jestem jednym z najlepszych ADC na tym turnieju i nie widzę za bardzo osoby, która mogłaby mi zagrozić. Pozostali są maksymalnie na moim poziomie. A są na tym turnieju jakieś drużyny, które uważacie za szczególnie groźne? Na pewno najmocniejszą drużyną jest KCorp i z nimi będzie najciężej wygrać. Są też oczywiście inne zespoły jak BIG, które wygląda naprawdę dobrze, czy mousesports. W przypadku tej drugiej drużyny dużo zależy od formy dnia, bo są tam tacy zawodnicy, którzy mogą zagrać bardzo dobrze, ale jednocześnie gra może im też zupełnie nie wyjść i szybko się skończy. Tak, Lider i spółka od dłuższego czasu dodają EU Masters sporo kolorytu, a serie z ich udziałem często kończą się wynikiem 2-0 albo 0-2. Jednak teraz ściągnęli też Gadgeta, białoruskiego strzelca, który z bardzo dobrej strony pokazał się na Worldsach w barwach UoL. Na pewno Gadget jest całkiem dobrym graczem. Zobaczymy jednak jak wpasuje się do drużyny, bo może być mu ciężko grać z zawodnikami o tak mocnych charakterach. Zobaczymy, jak im pójdzie, ale na pewno trzeba na nich uważać. Wśród faworytów wymieniłeś też KCorp, wcześniej mówiliśmy o Misftis Premier. Francuska liga w ogóle wydaje się w tym sezonie bardzo silna. A co ty o tym sądzisz jako ktoś, kto jeszcze niedawno miał okazję tam grać? Jeśli chodzi o poziom francuskiej sceny, to myślę, że jest bardzo podobny do poziomu polskiej ligi. Ludzie uważają, że Francja jest o wiele lepsza i może faktycznie w tym roku troszkę jest, bo pojawiło się tam bardzo dobrych drużyn. Jednak kiedy ja tam grałem, nie było dużej różnicy w porównaniu do Ultraligi. Drużyny z dołu tabeli w naszej lidze też potrafią czasami sprawić dużo problemów, więc wydaje mi się, że ogólnie poziom naprawdę jest bardzo podobny. Nie żałujesz trochę, że jednak tam nie zostałeś, kiedy patrzysz na to, jak dużo jest tam teraz dobrych ekip? Na pewno fajnie byłoby grać na te wszystkie silne drużyny, ale niestety nie miałem takiej szansy. Vitality zdecydowało się przed tym sezonem na zupełnie nowy skład i musiałem szukać czegoś innego. Patrząc na wyniki, to chyba ciężko im się dziwić, ale z drugiej strony to chyba nie do końca była wasza wina jako graczy... Tak, było sporo rzeczy, na które nie mieliśmy wpływu. Pierwszy split był stracony od samego początku, bo przyjechaliśmy do Paryża trenować na bootcamp i tam okazało się, że Yoppa nie ma wizy. Dlatego co dwa tygodnie graliśmy z nowym toplanerem, najpierw był Doxy, potem Xyraz, potem nawet ja grałem na topie dwie gry, więc co chwilę były jakieś zmiany. W dodatku drugim problemem było to, że Saken grał w LEC zamiast Milicy, więc to z nimi scrimował i nie mogliśmy razem trenować. Dlatego zupełnie nie mieliśmy synergii i w pierwszym splicie wszystko się posypało. A co zawiodło w lecie? Tutaj problemem było to, że przez pierwszy split zupełnie straciliśmy ochotę do gry z Njim. Przed letnim sezonem dostaliśmy do składu innego dżunglera, Skeanza, z którym grało nam się super. Zupełnym stompem wygraliśmy turniej Underdogs, w którym grały wszystkie najsilniejsze drużyny z Francji. Jednak potem zaczęło się LEC, zabrali nam Skeanza, z którym trenowaliśmy przez miesiąc, i zamiast niego znów dostaliśmy Njiego. Nie za bardzo chcieliśmy z nim grać przez to, jak zachowywał się w poprzednim splicie i nikt nie był z tego zadowolony. Dlatego nie udało nam się zgrać jako drużynie i znowu wszystko trochę się posypało. W sumie to trochę problemy bycia akademią. Bardzo mało się o tym mówi, ale jak widać, oprócz oczywistych zalet, ma to też trochę wad. Ostatecznie skończyliście sezon na czwartym, a potem na szóstym miejscu, więc niestety dwa razy nie dostaliście się na EU Masters. Teraz jednak wróciłeś do Polski i sobie to powetowałeś, zdobywając swoje drugie mistrzostwo Ultraligi. Smakowało inaczej niż to pierwsze? Szczerze mówiąc, obydwa te zwycięstwa są takie trochę dziwne. Pierwsze było niestety cheesem, bo graliśmy Malphitem czy Xerathem. Musieliśmy jednak wtedy wystąpić z Sinmivakiem i Czajkiem, z którymi zupełnie nie trenowaliśmy, więc trzeba było sobie jakoś poradzić. Na szczęście udało nam się wtedy wygrać. Teraz podchodziliśmy do meczu jako faworyci i byliśmy bardzo pewni siebie, ale K1CK trochę nas zaskoczyło tym, jak grali. Ten finał w sumie powinniśmy przegrać, ale udało nam się "ukraść" dwie mapy po dwóch walkach Kai’są i udanych inicjacjach ze strony drużynki. Na pewno nie jest to jednak takie zwycięstwo, które nas satysfakcjonuje. No tak, ta seria była zupełnie szalona i K1CK zagrało naprawdę dobrą serię. Zresztą IHG też sprawiło wam wcześniej sporo problemów. Co sądzisz o ich szansach na EU Masters? Szanse na dobry wynik na pewno są, ale ciężko mi dokładnie powiedzieć jak duże, bo my w tych meczach zaprezentowaliśmy się dużo gorzej niż powinniśmy. To było jakieś 50% naszych możliwości. Zagraliśmy zupełnie inaczej niż na scrimach i byliśmy trochę jakby wystraszeni, tak bym to ujął. Ciekawie byłoby zobaczyć, jak wyglądałyby te serie, gdyby udało nam się zagrać "nasze" gry i dopiero wtedy mógłbym dobrze ocenić szanse K1CK i IHG. Czyli uważasz, że jesteście dużo lepsi niż to pokazaliście w play-offach Ultraligi. Tak, jestem tego pewny. Musimy tylko przełożyć to, co prezentujemy na scrimach, na oficjalne gry. No to teraz trochę z innej beczki: mam też wrażenie, że po powrocie zmienił się też trochę twój wizerunek oraz to, jak jesteś postrzegany przez społeczność. Zamiast aroganckiego sprawiasz bardziej wrażenie, jakby to ująć, skoncentrowanego na byciu najlepszym. To prawda. Na początku, kiedy dołączyłem do Akademii, potem do devils.one, byłem bardzo pewny siebie. Po prostu wiedziałem, że jak będę bardzo dużo trenował i mocno się starał, to szybko stanę się top1 ADC. Chciałem być wtedy też taki arogancki w wypowiedziach i wywiadach, bo myślałem, że to mi w tym pomoże i dodatkowo zmotywuje mnie, żeby faktycznie to potem wszystkim udowodnić. A teraz kiedy już pokazałem, że jestem bardzo dobry, nie muszę więcej o tym mówić. Wystarczy, że będę to udowadniał samą grą. A nie masz wrażenia, że mogło to wtedy przynieść trochę odwrotny skutek i bardziej ci zaszkodzić niż pomóc? Może faktycznie ludzie początkowo mnie za bardzo nie lubili, ale teraz to chyba już przeszło. Kiedy czasami oglądam sobie streamy z Ultraligi, to mówią o mnie raczej dobrze. Może jak pojechałem do Francji, to zapomnieli o tym, co wtedy mówiłem? Teraz wrócił spokojny Lucker, bez arogancji i znowu jestem lubiany przez polską społeczność. Swoją drogą bardzo się z tego cieszę. Przed wyjazdem byłeś też znany jako, jakby to powiedzieć, koneser kobiecych wdzięków na Instagramie... Szczerze mówiąc, wtedy to były bardziej takie żarty z drużyną. Myślę, że każdy z graczy obserwuje jakieś panienki na Instagramie, ale u mnie to już się trochę uspokoiło od czasów devils.one. Na początku może faktycznie był to jakiś problem, ale potem szybko ustawiłem sobie w głowie, że najważniejsza jest jednak kariera gracza i dążenie do tego, żeby być jak najlepszym. To na tym się skupiłem i też od tego czasu używam trochę mniej social mediów, Twittera czy Instagrama, a bardziej skupiam się na samej grze. I wychodzi ci to chyba całkiem nieźle. Drugi raz wygrałeś Ultraligę, przekroczyłeś już zresztą nawet granicę 400 zabójstw w tych rozgrywkach. Byłeś też we Francji i ogólnie pograłeś trochę za granicą. No to co dalej? Teraz na pewno skupiamy się na sobie jako AGO Rogue. Na każdych scrimach bardzo się staram, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Tak jak już wspominałem, naszym celem jest wygranie EU Masters. Teraz jakiś finał albo wysokie miejsce, a następną edycję już chcielibyśmy wygrać. No a dalej zobaczymy. Może LEC? Trzeba pchać karierę do przodu i bardzo chciałbym spróbować tam swoich sił. Jeszcze trochę poćwiczę i wydaje mi się, że będę na to gotowy. Rywalizacja w ramach turnieju głównego EU Masters rozpoczyna się już w środę. O zwycięstwo w zmaganiach powalczą trzy polskie drużyny: AGO Rogue, K1CK oraz Illuminar Gaming. Transmisja od 16.30 na kanale Polsat Games.