Trzecia drużyna ubiegłego sezonu rodzimych rozgrywek ma już za sobą udaną rozgrzewkę w fazie play-in, w której pokazała się z naprawdę dobrej strony, ogrywając między innymi G2 Arctic czy Fnatic.Rising. "Po losowaniu czuliśmy się dość pewnie i byliśmy przekonani, że wyjdziemy z grupy" - wyjaśnia Dawid "Melonik" Ślęczka, utalentowany toplaner IHG. "Trochę obawialiśmy się meczu o awans, bo wiedzieliśmy, że zagramy w nim z Fnatic Rising albo Vitality.Bee. Obie te drużyny prezentują wysoki poziom, ale szczerze mówiąc, osobiście byłem pewny naszej wygranej niezależnie od tego, na którą z nich byśmy trafili." Zawodnik Illuminar Gaming cieszy się też, że to właśnie z tym składem ma okazję zagrać na europejskiej scenie i bardzo chwali swój zespół przed kluczowymi meczami. No może poza jednym wyjątkiem... "Ostatnio bardzo dobrze dogadujemy się na scrimach i myślę, że świetnie pasujemy do siebie charakterami, a treningi są czystą przyjemnością. Może jest to spowodowane tym, że gramy ze sobą już od lata 2020, a Czajek znakomicie wpasował się do drużyny i bardzo szybko się u nas zaaklimatyzował. Kopa dały nam też play-offy Ultraligi, bo po tych dwóch przegranych Bo5 mamy lekki niedosyt, ale opadł z nas trochę stres grania w lidze regionalnej i staramy się podchodzić do gier bardziej na luzie. Wiemy też, że jesteśmy mocną ekipą, która mogła nawet skończyć rywalizację na pierwszym miejscu, gdyby tylko Bezum nie zrobił beznadziejnych draftów" - śmieje się Melonik, żartobliwie wbijając szpileczkę swojemu trenerowi. Z szacunkiem, ale bez strachu Teraz Illuminar Gaming czekają boje w fazie grupowej. Tu ich przeciwnikami będzie hiszpańskie UCAM, niemieckie mousesports oraz włoskie Macko. Szczególnie te dwie pierwsze drużyny mogą sprawić spore problemy, ale Melonik optymistycznie podchodzi do tej rywalizacji, chociaż docenia też klasę przeciwników. "Myślę, że nie trafiliśmy najgorzej" - uważa. "Mamy w grupie co prawda dominatorów Włoch i Hiszpanii oraz wicemistrza Niemiec, w składzie którego grają weterani europejskiej sceny, ale na pewno mogło być o wiele gorzej. Szczerze mówiąc, byłbym bardziej podekscytowany grupą śmierci typu KCorp/mousesports/BT Excel, bo lubię duże wyzwania i dobrze mi się gra z pozycji drużyny, na którą nikt nie stawia. Nie ma jednak co narzekać, bo zespoły, z którymi się zmierzymy, prezentują solidny poziom. Myślę, że podział siły w naszej grupie jest dość wyrównany, no może poza Mouz, które jest faworytem ze względu na to, jak doświadczonych zawodników mają." Trudni rywale I faktycznie, w niemieckiej formacji możemy znaleźć takie nicki jak Lider, Satorius czy wracający z emerytury Pridestalkr. Mousesports co roku jest trudnym rywalem, a wiele uwagi zawsze poświęcane jest pierwszemu z wymienionych zawodników. Wielu widziałoby Lidera w LEC, ale dotychczas równie dużo, co o jego fenomenalnych umiejętnościach mechanicznych, mówiło się o ograniczeniach wynikających z jego specyficznego stylu i innych mankamentach związanych z jego osobą. Niemniej ostatnio pojawia się też wiele głosów mówiących o tym, że norweski midlaner mocno się rozwinął i poszerzył champion pool, a trenerzy twierdzą, że "trudny we współpracy" to na ten moment już tylko dawno przypięta mu łatka. Lider na pewno będzie chciał to udowodnić podczas EU Masters, tym bardziej, że mousesports przygotowało na tę edycję turnieju bardzo ciekawy skład, w którym znalazło się również miejsce dla dwóch utalentowanych graczy z dolnej alei. Zobaczymy tam między innymi Gadgeta, który w ubiegłym roku występował na mistrzostwach świata w barwach rosyjskiego Unicorns of Love i który pokazał się z bardzo dobrej strony. Jego partnerem na dole mapy będzie inny ciekawy zawodnik i kolejny już z byłych zawodników GameWard, których zobaczymy na turnieju - support Enjawve. W efekcie mousesports wygląda jak zespół, który naprawdę może namieszać w tegorocznej rywalizacji, ale chociażby przegrany z BIG finał niemieckiej ligi pokazuje, że formacja wciąż nie jest całkiem wolna od wad. Te będą chcieli skrupulatnie wykorzystać zawodnicy hiszpańskiego UCAM. Mistrzom LVP trzeba oddać, że potrafią budować zawodników. Już poprzednia iteracja zespołu, którego fundament stanowiło i nadal stanowi hiszpańsko-portugalskie trio Baca-Rafitta-Plasma, niesamowicie rozwinęła się trakcie jednego sezonu i latem ubiegłego roku walczyła o najwyższe lokaty w lidze. Potem jednak z drużyny odeszła największa gwiazda, dżungler Markoon, i wydawało się, że bez niego UCAM nie będzie już stać na tak dobre rezultaty. Nic bardziej mylnego. Hiszpański zespół bardzo skutecznie zastąpił Holendra jego rodakiem, Hadesem, a jednocześnie znalazł zastosowanie dla czeskiego toplanera Dreedy’ego. Ostatecznie UCAM wydaje się być bardzo solidną i świetnie skoordynowaną drużyną i dlatego, pomimo że hiszpańska scena nie wzbudza ostatnio takiego strachu jak jeszcze niedawno, zapowiada się na trudnego rywala. A grupie są przecież jeszcze mistrzowie Włoch z byłym zawodnikiem IHG, Sebastianem "Sebekxem" Smejkalem, w składzie. "Macko to drużyna, która stara się od samego początku grać aktywnie i w większości tych gier Sebekx odgrywa kluczową rolę" - opisuje włoską ekipę Bartłomiej "VoV" Ryl. "To da się zauważyć też po postaciach, które wybierał nasz midlaner: Tristana, Lucian, Nocturne. Do tego dobierani są agresywni dżunglerzy (Olaf, Udyr), którzy pozwalają Sebekxowi grać ofensywnie i przenosić przewagę z linii na resztę mapy" - podsumowuje trener włoskiej Romulei. Polski midlaner w ostatnim czasie bez większych sukcesów błąkał się po rozgrywkach we Francji i Wielkiej Brytanii, nie przeżywając swojego najlepszego okresu w karierze. Jednak wydaje się, że w końcu znalazł miejsce, w którym naprawdę odżył i podczas EU Masters może pokazać, jak bardzo zmienił się przez ostatnie lata jako zawodnik. Pokazać się w Europie W grupie C nie ma więc łatwych rywali, ale to tylko dodatkowo nakręca Melonika, który będzie miał w końcu szansę zadebiutować w europejskich rozgrywkach. A czekał na nią zdecydowanie zbyt długo, patrząc na to, że od dobrych kilku splitów wyróżnia się w rodzimych rozgrywkach. "Cieszę się, że w końcu mogę się sprawdzić na europejskiej scenie, bo jednak granie wyłącznie w Polsce po jakimś czasie staje się nudne - te same drużyny, ci sami gracze... Na EUM jest wiele ekip, na które można się sprawdzić i każda stanowi jakieś wyzwanie - to w końcu najlepsze zespoły z danych regionów, więc można się od nich wiele nauczyć. Fajnym uczuciem jest również to, że nie gramy tylko jako "IHG", ale reprezentujemy Polskę, bo to jest dla mnie duże wyróżnienie" - zapewnia. "Nigdy w życiu nie był tak podekscytowany jak przed tym turniejem." I ciężko mu się dziwić, bo walka w grupie C zapowiada się fenomenalnie.