Czesław Michniewicz selekcjonerem reprezentacji Polski przestał być 31 grudnia 2022 roku. Wtedy końca dobiegła jego umowa z PZPN, której nie przedłużył prezes Cezary Kulesza. Od tamtego momentu Michniewicz pozostaje bezrobotny, chociaż w przestrzeni medialnej co jakiś czas pojawiają się nazwy klubów, które rzekomo zainteresowane są 53-letni trenerem. W najnowszej rozmowie z kanałem "Po Gwizdku" menadżer Mariusz Piekarski, przyznał, że gdyby nie wojna, która wybuchła na Ukrainie, Michniewicz zapewne pracowały w... Rosji. Michniewicz chciał pracować w Rosji Michniewicz, który płynnie posługuje się językiem rosyjskim, w orbicie zainteresowań tamtejszych klubów znajdował się już kilkukrotnie. Pierwszy raz w 2007 roku, gdy zdobył mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin. Wtedy - jak sam przyznał - nie skorzystał z propozycji Tereka Grozny. Innym razem, gdy pracował z polską młodzieżówką, podobno miało się nim interesować Dynamo Moskwa. Po latach, będąc już selekcjonerem seniorskiej reprezentacji Polski, Michniewicz sam wysyłał sygnały, że chętnie popracowałby na wschodzie. W rozmowie z serwisem Rsport.ria.ru powiedział wprost: "Bardzo chcę pracować w lidze rosyjskiej. Rozumiem i mówię w języku. Rozumiem ludzi, którzy tam mieszkają. Co roku miesiąc wakacji spędzałem u dziadka, który mieszkał na Białorusi. Jestem zainteresowany ambitnymi projektami". W najnowszej rozmowie na kanale "Po Gwizdku" Piekarski, który do niedawna był menadżerem Michniewicza, zdradził, że gdyby nie wojna na Ukrainie, szkoleniowiec prawdopodobnie trafiłby już do Priemjer-Ligi. - Na sto procent pracowałby w Rosji - powiedział "Piekarz". Sensacyjne słowa Piekarskiego Jak się okazuje, w rzeczywistości zabrakło naprawdę niewiele, aby Michniewicz znalazł pracę na wschodzie. Na przeszkodzie stanęła przede wszystkim wojna na Ukrainie, która sprawiła, że sportowcy raczej z Rosji uciekali niż do niej wyjeżdżali. Piekarski wprost przyznał, że gdyby nie konflikt, 53-latek najpewniej byłby dziś trenerem jednego z klubów rosyjskich. - Myślę, że gdyby nie wojna, to pracowałby w Rosji. Przed wojną, gdy stracił pracę w Legii Warszawa, to było spore zainteresowanie Czesiem. Patrzę na to, jakie ruchy są w Rosji, bo obserwuję kto, gdzie jest dyrektorem, i myślę, że na sto procent pracowałby w Rosji - powiedział jeden z najlepszych polskich menadżerów. Całą rozmowę z Mariuszem Piekarskim zobacz na kanale "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia Sport