Andrzej Klemba, Interia: Czesław Michniewicz selekcjonerem reprezentacji Polski. Dobry pomysł? Jacek Ziober: Generalnie tak, choć moim faworytem był Adam Nawałka. Dlaczego nie dać szansy Michniewiczowi? Jest przygotowany merytorycznie. Pracuje nad własnym rozwojem, rozpracowuje rywali, potrafi przygotować taktykę pod przeciwnika, zindywidualizować zadania dla zawodników. Na pewno ma potencjał. Nawałka byłby jednak lepszy? - Obstawiałem za nim, bo już był selekcjonerem i ma w związku z tym doświadczenie. Z jednej strony wie jakie błędy popełnił i nie obawiał się krytyki. Zna większość zawodników, a jeśli chodzi o młodszych, to w klubach pokazał, że potraf wprowadzać młodzież. Na pewno znalazłby szybko wspólny język z kadrowiczami. Poza tym Nawałka potrafił zbudować respekt wobec naszej reprezentacji. Rywale zaczęli nas szanować i się obawiać. Już nie było tak, że gramy z Polską, to na pewno wygramy. Reprezentacja Polski znów coś znaczyła, choć potem znów zostało to rozmienione na drobne. A może trzeba było postawić na obcokrajowca? - Mieliśmy już trenerów z zagranicy i Leo Beenhakker był jednym z lepszych selekcjonerów w historii naszej reprezentacji. Tylko nasza mentalność jest daleko w tyle za Zachodem. Sami siebie nie potrafimy dowartościować, nie umiemy docenić własnych umiejętności. Potencjału nie potrafimy przełożyć na praktykę i pokazać na boisku. Kiedy wychodzę na boisko z orłem na piersi, to muszę znać swoją wartość i być pewnym siebie. Beenhakker próbował to w nas zmienić. Wróćmy do Michniewicza - nie tak dawno prowadził reprezentacją do lat 21 w mistrzostwach Europy. Teraz ci piłkarze mogliby już grać w kadrze seniorów. Sięgnie po nich? - Zna ich bardzo dobrze i wie na co ich stać. To jest na pewno atut i może ich próbować w reprezentacji seniorów. To też o tyle ważne, że kadra czeka w najbliższych czasie wymiana pokoleniowa. W zespole, który był na młodzieżowych mistrzostwach Europy powinni być naturalni kandydaci do reprezentacji. Michniewicz podpisał umowę do końca roku, ale można ją rozwiązać w przypadku niepowodzenia w barażach. - Czas najwyższy, by reprezentacja miała stabilność na stanowisku selekcjonera. Gdyby nawet nie wyszło w barażach, to dałbym szansę Michniewiczowi. Zresztą nie zgadzam się z opinią, że on jest zadaniowcem. Awansuje na mundial i co? Zwalniamy go? Na pewno jest trudny czas dla reprezentacji i potrzebna jest spokój na tym stanowisku. Trener Michniewicz mówi, że jest dużo czasu do barażów z Rosją. Naprawdę tak jest? - Nie bierzmy tego dosłownie. Wybór trenera się przeciągał, bo trwało to aż miesiąc. Nie ma dużo czasu. Zresztą sam powiedział, że może będą trzy treningi. Na szczęście będzie miał do czynienia z zawodnikami klasy światowej. Z nimi nie musi tego samego ćwiczenia powtarzać sto razy. Wystarczy raz powiedzieć i dwa razy przećwiczyć. A jeśli ktoś nie łapie o co chodzi, to do kadry się nie nadaje. Wiele rzeczy jest przeciwko nam: zmiana selekcjonera, mecz barażowy na wyjeździe i to z Rosją, ale nie możemy nic zrobić. Trener musi wybrać zawodników, którzy będą w najlepszej formie mentalnej i fizycznej, a także wznieść się na swoje wyżyny, dobrze ustawić i dobrać taktykę. Zaufać też trochę instynktowi. Część dziennikarzy zarzuca trenerowi Michniewiczowi niejasną rolę w aferze korupcyjnej w polskiej piłce. - Przede wszystkim to był o18 lat temu i wszyscy, którzy byli w to zamieszani powinni mieć już dawno postawione zarzuty i wymierzone kary. Skoro wobec trenera Michniewicza nie ma aktu oskarżenia ani wyroku, to sprawa jest zamknięta. Wara od tego do kogo dzwonię. Proszę postawić zarzut, przeprowadzić proces i udowodnić winę. Dopóki tego nie ma, jestem niewinny i tak trzeba traktować selekcjonera.