Czesław Michniewicz został nowym selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Szkoleniowiec podczas oficjalnej konferencji nie owijał w bawełnę, gdy został zapytany o kontakty z Ryszardem F., "Fryzjerem", działaczem skazany za korupcję. Na konferencji Czesława Michniewicza nie brakowało nerwowych chwil Michniewicz nie wytrzymał pod naporem pytań. Jednemu dziennikarzowi groził skierowaniem sprawy do sądu. - Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury i to troszeczkę z drugiej strony niż pan myśli. To nie ja powinienem być tu oskarżony, tylko pan - wypalił świeżo upieczony selekcjoner. Do tej sytuacji odniósł się Michał Listkiewicz. Były prezes PZPN swój punkt widzenia przedstawił w rozmowie z "Onet Sport". Jak przekonuje, 51-letni trener mógł się zachować zupełnie inaczej. Michał Listkiewicz ma pomysł, jak rozwiązać tę problematyczną sytuację - Niepotrzebnie dał się sprowokować panu Jadczakowi. Powinien odpowiedzieć spokojnie, zamiast przywoływać nazwiska piłkarzy kontuzjowanych itd. Jest takie stare powiedzenie "kto się tłumaczy, ten się oskarża". Dobrze w tej sytuacji wypadł Cezary Kulesza, przerywając te dyskusje, mówiąc, że nie jest to tematem tej konferencji. Na pewno podczas niej nie przekonano osób wątpiących - oznajmił.Co może zrobić Michniewicz, by wyjść z twarzą z tej sytuacji? Michał Listkiewicz zaproponował rozwiązanie.- Można było się takich pytań spodziewać i trzeba było spokojnie się do nich odnieść lub od razu zaznaczyć, że nie będzie o tym rozmowy. Uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby zaproponowanie i zaproszenie dziennikarzy na osobną konferencję, poświęconą tylko tej sprawie, np. za dwa tygodnie - zakończył Listkiewicz.