Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą 29 razy. Drużyna Omoni Nikozja wygrała aż 20 razy, zremisowała siedem, a przegrała tylko dwa. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. W drugiej minucie bramkę samobójczą strzelił zawodnik Ermisu Aradippou Christoforos Gavriil. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Omoni Nikozja w 12. minucie spotkania, gdy Marinos Tzionis zdobył drugą bramkę. Niedługo później Hen Ezra wywołał eksplozję radości wśród kibiców Omoni Nikozja, strzelając kolejnego gola w 28. minucie meczu. W 35. minucie Fabiano zastąpił Charalambosa Kyriakidesa. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku meczu. Na drugą połowę jedenastka Ermisu Aradippou wyszła w zmienionym składzie, za Dídaca Devesę wszedł Iakovos Kaiserlidis. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy kartką został ukarany Saša Popin, zawodnik Ermisu Aradippou. Po przerwie rozwiązał się worek z bramkami, jednak kibice gospodarzy nie mieli powodów do zadowolenia. W 51. minucie Marinos Tzionis ponownie trafił do bramki zmieniając wynik na 0-4. W 55. minucie Theodosis Kyprou został zmieniony przez Kike Sena, a za Iliasa Georghiou wszedł na boisko Iasonas Orphanides, co miało wzmocnić drużynę Ermisu Aradippou. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Andronikosa Kakoullisa na Nicolasa Fedora oraz Vitora Gomesa na Ioannisa Kousoulos. Na cztery minuty przed zakończeniem pojedynku kartkę dostał Panagiotis Loizides z jedenastki gospodarzy. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Omoni Nikozja w 90. minucie spotkania, gdy Nicolas Fedor zdobył piątą bramkę. Do końca starcia rezultat nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0-5. Sędzia nie ukarał zawodników gości żadną kartką, natomiast piłkarzom Ermisu Aradippou przyznał dwie żółte. Oba zespoły wykorzystały wszystkie zmiany. To był dopiero pierwszy mecz w tej rundzie rozgrywek. Obie drużyny spotkają się w rewanżu, który odbędzie się 22 stycznia w Nikozji. Dużo szczęścia będzie potrzebował Ermis Aradippou, żeby zniwelować straty z pierwszego spotkania, ale w piłce nie takie rzeczy się zdarzały.