Lewandowski na ławce rezerwowych to rzadki przypadek. W Barcelonie zdarzyło się to zaledwie pięciokrotnie. Raz w poprzednich rozgrywkach, a po raz czwarty w tym sezonie. Tak było w meczach La Liga z Realem Madryt (wracał po kontuzji) i Mallorką, a także na początku stycznia w trzeciej rundzie Pucharu Króla z Barabastro. Właściwie to nie bardzo powinno być potrzeby wystawiania Polaka, bo jego drużyna mierzyła się trzecioligowcem. W tej samej grupie co Unionistas występuje Barcelona B. Dwa tygodnie temu zespół z Salamanki nawet pokonał 2:0 rezerwy katalońskiego klubu. Tymczasem nie minęła nawet minuta, a gospodarze już stanęli przed wielką szansę na bramkę. Po zagraniu Jorge Rastrojo, Mario Losada pomylił się o centymetry. Oczywiście częściej przy piłce była Barcelona, ale niewiele z tego wynikało. To nieliczne wypady Unionistas były groźniejsze. W ciągu 20 minut gościom udało się tylko raz trafić w bramkę, ale Sergi Roberto nie wykorzystał okazji. Sensacyjne prowadzenie trzecioligowca, gol Torresa W 21. minucie świetnie dośrodkował Joao Felix, dobrze w polu karnym odnalazł się Marc Guiu, ale Ivan Martinez popisał się refleksem. Barcelona zaczęła coraz mocniej przeważać, coraz więcej piłek było wstrzeliwane w pole karne, ale gola wciąż nie było. I zamiast trafienia dla Barcelony, sensacyjnie padła bramka dla gospodarzy. Z lewej strony dośrodkował Juan Serrano, goście zlekceważyli Alvaro Gomeza i nikt go nie pilnował, a ten z pierwszej piłki kopnął nie do obrony. Barcelona nie potrafiła zareagować - z rozgrywania piłki nic nie wynikało. Nie tworzyła okazji bramkowych, a rywale nie rezygnowali z wypadów. Tuż przed końcem pierwszej połowy po kontrze strzelił Rastrojo, ale Inaki Pena obronił. Po rzucie rożnym to goście wyprowadzili szybki atak. Felix zagrał świetną piłkę, Ferran Torres był sam przez Martinezem i dokładnym strzałem wyrównał. Po zmianie stron nadal Barcelona się męczyła, choć niemal nie schodziła z połowy przeciwnika. Po godzinie gry na zmiany zdecydował się trener Unionistas. Zdawał sobie sprawę, że wraz z upływem czasu, jego zawodnicy będą tracili siły. Za chwilę zareagował też Xavi - na boisku za Guiu pojawił się Lewandowski, weszli także Ilkay Gundogan i Pedri. Polak w trzech ostatnich meczach trafił do siatki i Xavi liczył, że ten przedłuży serię. W 68. minucie Lewandowski stanął przed pierwszą szansą. Po podaniu od Niemca strzelił z pola karnego, ale poślizgnął się i nie sprawił problemów bramkarzowi. Minutę później zza pola karnego mocno uderzył Jules Kounde i Martinez nie sięgnął piłki. 2:1 dla Barcelony! Goście poszli za ciosem. Tym razem to Alejandro Balde, minął jednego z rywali, wbiegł w pole karne i efektownie kopnął pod poprzeczkę. Było już 3:1. i to już wystarczyło Barcelonie, by osiągnąć cel. Gospodarze jeszcze walczyli, stworzyli trzy dobre okazje, ale świetnie bronił Pena.