FC Barcelona w pierwszym spotkaniu półfinałowym Pucharu Króla zwyciężyła na Santiago Bernabeu 1-0 - to zaś stawiało ją w naprawdę dobrej sytuacji przed rewanżem. Gdy jednak przyszło do ponownego starcia, Real Madryt pokazał absolutną dominację. Na Camp Nou "Królewscy" zwyciężyli bowiem 4-0 - a swój geniusz pokazał po raz kolejny Karim Benzema, który na liście strzelców zapisywał się trzykrotnie. To - oraz jedno trafienie Viniciusa Juniora - sprawiło, że "Los Blancos" mogą już zerkać w kierunku Estadio La Cartuja w Sewilli, gdzie 6 maja zagrają o trofeum z Osasuną. "El Clasico" dla Realu Madryt. "Królewscy" zatrzymali w porę fatalną serię Warto tu teraz wspomnieć o jednej bardzo istotnej kwestii - przed środowym starciem podopieczni Carlo Ancelottiego mieli na swoim koncie niezbyt chlubną serię trzech kolejnych porażek w "Los Clasicos" - jedną w lidze, jedną w Copa del Rey i jedną w Superpucharze Hiszpanii. Gdyby znów ulegli więc oni "Dumie Katalonii", to odnotowaliby najgorszy ciąg w starciach przeciwko FCB od... 12 lat. Między 2008 a 2010 rokiem "Barca" zaliczyła bowiem aż pięć triumfów nad oponentami z rzędu, a ich popisy zakończyły się słynną "La Manitą" - czyli wygraną 5-0. Jako ciekawostkę można dodać, że nigdy wcześniej, ani nigdy później Barcelona nie była już w stanie tak dominować Realu. W ogólnym rozrachunku "Klasyki", których łącznie było 254, kończyły się 103 razy na korzyść "Los Blancos" i 100 razy na korzyść "Barcy". 51 razy padał remis. FC Barcelona może już wywalczyć tylko mistrzostwo kraju. Duża strata Realu Na otarcie łez po ostatnim starciu dla FC Barcelona pozostaje prawdopodobny triumf w Primera Division - podopieczni Xaviego Hernandeza mają nad piłkarzami Ancelottiego obecnie 12 punktów przewagi i będzie im po prostu trudno to roztrwonić. W lidze FCB zagra niebawem z Gironą - Real z Villarrealem.