FC Barcelona w pierwszej potyczce z Realem Madryt w tegorocznej edycji Pucharu Króla wygrała 1-0 - miała więc nieco lepsze perspektywy na awans niż jej najbardziej zagorzali oponenci. Ci jednak w rewanżowym starciu nie dali "Blaugranie" złudzeń. Wynik jeszcze przed przerwą otworzył Vinicius Junior, któremu asystował Karim Benzema, a sam Francuz po zmianie stron odnotował... klasyczny hat-trick. Tym samym "Los Blancos" niebawem zagrają w finale o trofeum z Osasuną, a już dziś mogą świętować rezultat, jakiego nie osiągnęli... od 60 lat! "El Clasico" takie jak przed laty. Ależ wyczyn Realu! Zacznijmy jednak od czegoś innego - 5 kwietnia "Los Merengues" zdobyli przeciwko Barcelonie co najmniej cztery bramki po raz pierwszy od maja 2008 - wówczas to pokonali "Dumę Katalonii" 4-1, ale na Santiago Bernabeu, o czym wspomniano na Twitterze na profilu "OptaJose": Jeśli zaś mowa o występach na Camp Nou, to Real po raz ostatni zapisał tam na swoim koncie minimum cztery trafienia w... 1963 roku. Wówczas wygrał w lidze aż 5-1, a na liście strzelców znaleźli się futboliści, którzy dzisiaj mają już status legendarnych - Ferenc Puskas (hat-trick), Alfredo Di Stefano i Paco Gento. Real Madryt z szansą na podwójną koronę. FC Barcelona skupia się już tylko na lidze Obecni piłkarze "Królewskich" mogą więc wracać do Madrytu z poczuciem, że zdołali nawiązać do wspaniałej historii swojego klubu - no i dalej mają szansę na podwójną koronę, bo rywalizują (oprócz Copa del Rey) wciąż także w Lidze Mistrzów, gdzie zmierzą się niedługo z Chelsea. Wcześniej jednak podejmą w Primera Division Villarreal. W rodzimych rozgrywkach kolejne mecze wydają się już jednak raczej tylko formalnością, bowiem "Barca" ma nad "Los Blancos" aż 12 punktów przewagi. Oczywiście nigdy nie można mówić nigdy - wiele kolejek jeszcze przed nami, acz podopieczni Xaviego Hernandeza będą skupiać się akurat już tylko na jednym...