FC Barcelona mimo nieobecności Roberta Lewandowskiego, Ousmane'a Dembele, Pedriego i pozostawieniu na ławce cierpiącego na skręcenie kostki Andreasa Christensena była w stanie pokonać Real Madryt. Wygrała 1:0 na Estadio Santiago Bernabeu w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Króla. Xavi Hernandez powiedział jednak, że nie jest zadowolony ze stylu gry, jaki zaprezentowali jego podopieczni. - Zneutralizowaliśmy Real, ale nie potrafiliśmy kontrolować gry. To było szczególnie trudne dla zawodników z przedniej formacji. Jestem zadowolony z wyniku, ale nie z gry. Od pewnego czasu udowadniamy, że wiemy jak rozgrywać trudne mecze i je wygrywać. Nie cierpieliśmy przeciwko rywalowi z wysokiej półki - stwierdził. Jego słowa mogą trochę zaskakiwać, bo w opinii wielu "Blaugrana" postępowała jak wytrawny bokser w ringu. Wiedziała, że ma swoje słabości, które musiała ukryć, ale też w odpowiednim momencie była w stanie posłać decydujący cios. "Real wciąż jest faworytem". Szczerość czy dyplomacja Xaviego? Hiszpański szkoleniowiec uważa, że kwestia awansu do finału jest otwarta. - To 1:0 niewiele zmienia. Real wciąż jest faworytem. To bardzo silny zespół, zwłaszcza pod względem fizycznym - zakończył, cytowany przez "Mundo Deportivo". Trener przegranego zespołu uważa, że jego zespół zagrał dobry mecz. - Chcieliśmy na nich naciskać i to robiliśmy. Trudno było znaleźć miejsce, bo ich obrona była bardzo solidna. Zagraliśmy jedno z najlepszych spotkań pod kątem pressingu i defensywy. Musimy powtórzyć tę postawę w rewanżu na Camp Nou (5 kwietnia - przyp. red.). Dobrze zaczęliśmy mecz i dobrze go skończyliśmy. Barcelona strzeliła po naszym błędzie, to było złe podanie - powiedział Carlo Ancelotti. Reakcje fanów "Królewskich" na Twitterze mogą sugerować, że Włoch wprawił ich tym w osłupienie.