Lionelowi Messiemu dopiero w półfinale udało się strzelić pierwszego gola podczas obecnej edycji Copa America. To trafienie pozwoliło mu jednak ponownie zapisać się w historii futbolu. Argentyńczyk może cieszyć się z miana drugiego najskuteczniejszego strzelca w historii reprezentacji narodowych. Messi musiał "ukraść" gola koledze, by wreszcie trafić na Copa America Lionel Messi dopiero grubo po przekroczeniu 30. urodzin przeżywa swoje najlepsze chwile w reprezentacji Argentyny. Udało mu się sięgnąć po Copa America w 2021 i mistrzostwo świata w 2022 roku, co było pierwszymi międzynarodowymi sukcesami, wyłączając triumf na igrzyskach olimpijskich w 2008 roku. Obecnie "Albicelestes" walczą o obronę tytułu najlepszej drużyny Ameryki Południowej, a ich kapitan podczas turnieju nie zachwycał. Nie udało mu się strzelić ani jednej bramki w fazie grupowej, podobnie sprawia miała się w ćwierćfinale przeciwko Ekwadorowi (2:1). W nocy z wtorku na środę czasu polskiego mistrzowie świata rywalizowali w półfinale z Kanadą. Podczas tego starcia ewidentnie było widać, jak bardzo Messiemu zależy na przełamaniu się podczas tego turnieju. Wreszcie, na początku drugiej połowy osiągnął cel, choć w dość kuriozalny sposób. Enzo Fernandez oddał dobry strzał, ale 37-latek musnął piłkę i trafienie zapisano na jego konto. Messi łamie kolejne bariery, ale Ronaldo już nie dogoni Ten gol pomógł kapitanowi reprezentacji Argentyny ponownie zapisać się w historii futbolu. Było to jego 109. trafienie w narodowych barwach, dzięki czemu zrównał się z legendarnym napastnikiem z Iranu, Alim Daeim. Przed 37-latkiem znajduje się jedynie Cristiano Ronaldo, ale dogonić Portugalczyka będzie niezwykle ciężko. Ma on już na koncie 130 goli dla kadry, a Messi zdaje sobie sprawę z upływających lat. Ta bramka sprawiła też, że zrównał się z Brazylijczykiem Zizinho, który zdobywał bramki na sześciu turniejach rangi kontynentalnej. Przy okazji 37-latek pobił też rekord Sergio Livingstone'a z 1953 roku pod względem występów na Copa America. Był to 35. mecz Messiego na tej imprezie. Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę ośmiokrotny zdobywca Złotej Piłki wyśrubuje ten wynik. Na razie wraz z kolegami czeka na wyłonienie drugiego finalisty z pary Urugwaj - Kolumbia.