- Brazylia jest wielkim faworytem tej imprezy - mówi nam bez wahania Roberto Carlos, który z drużyną "Canarinhos" dwukrotnie zdobywał Copa America w latach 1997 i 1999. - Nie tylko dlatego, że gra u siebie. Nadszedł wreszcie czas, po tylu latach bez mistrzostwa na kontynencie (Canarinhos wywalczyli tytuł po raz ostatni w 2007 roku - red.), żeby znowu wygrywać. Mamy drużynę, która jest w stanie tego dokonać. Remigiusz Półtorak, Interia: Jaka jest atmosfera w Brazylii? To wielkie oczekiwanie na to, aby w końcu zmazać plamę za rok 2014 i mundial, który zostawił przykre wspomnienia? - Właśnie tak. Tamte mistrzostwa, organizowane u nas po raz ostatni, nie były udane. Zakończyły się klęską w meczu z Niemcami. Teraz drużyna wraca, chce wymazać to co było, napisać nowy rozdział. Pokazać, że wcale nie zapomniała jak się wygrywa. Oczekiwanie jest naprawdę ogromne. Nawet bez Neymara, który najpierw został oskarżony o gwałt, a potem po raz kolejny kontuzjowany i w Copa America nie wystąpi? - Nie wydaje mi się to kluczowe. Mamy też innych znakomitych zawodników. Pewnie, że lepiej byłoby z Neymarem, ale drużyna jest w stanie wygrać również bez niego. A co do oskarżeń o gwałt, jestem spokojny. To kłamstwo. Jak w ogóle Neymar jest teraz przyjmowany w Brazylii. To prawda, że nastawienie do niego trochę się zmieniło? - Nie jest ważne to, co o Neymarze sądzą Brazylijczycy, ale to, jak jest odbierany na świecie. A mam wrażenie, że dalej cieszy się dużym respektem. Mimo słabszego okresu, jest cały czas znakomitym piłkarzem. A co pan myśli o Messim? Jest zdecydowanie najlepszym graczem na świecie? - Leo (śmiech). To fenomen. Fe-no-men. Życzę mu zawsze jak najlepiej, choć może nie w tegorocznej Copa America... No właśnie. Messi jeszcze tak naprawdę nic nie wygrał z reprezentacją Argentyny. - Ale jest uwielbiany na całym świecie. Kibice wszędzie przyjmują go z wielką atencją. Jeszcze zdąży wygrać z Argentyną, zobaczy pan. ***Javier, kiedy Messi wygra wreszcie jakiś tytuł z ekipą Argentyny? Javier Zanetti (zdobył dwa razy wicemistrzostwo Copa America, w 2004 i 2007, za każdym razem przegrywając w finale z Brazylią): - Mam nadzieję, że właśnie teraz! Ale łatwo nie będzie. Może z boku wydaje się to trochę inaczej, szczególnie z europejskiej perspektywy, ale Copa America jest zawsze turniejem niezwykle trudnym. Wszyscy są wygrać, nie tylko największe drużyny - Argentyna czy Brazylia. Proszę zwrócić uwagę, moja ekipa nie zdobyła tego tytułu od ponad ćwierć wieku. Choć zawsze też jest traktowana jako faworyt. Tak jest również teraz. To oczekiwanie trwa już od 1993 roku. Zła passa zostanie przerwana? - Takie jest oczekiwanie. Wszyscy liczą na to, że nadszedł wreszcie moment, aby wygrać; że zawodnicy pokażą na co ich stać. Szczególnie Messi. Co się w ogóle o nim mówi w Argentynie? Argentyńczycy wiedzą, że to jest wielki zawodnik. Wyjątkowy. Powinniśmy się cieszyć, dopóki gra w piłkę. W Barcelonie miał znakomity sezon, zakończony kolejnym tytułem. W Lidze Mistrzów mu się nie udało, ale teraz jest jeszcze jedna szansa na trofeum. U potencjalnie najgroźniejszego rywala, Brazylii, nie wystąpi Neymar. Co to zmienia? - Nie jestem przekonany, że aż tak dużo. Brazylia to nie tylko Neymar. Poza tym, grają u siebie, więc to jest dodatkowy atut. Tak czy inaczej, będą groźni. Powiem nawet więcej, to główny faworyt turnieju. Mają wielkich zawodników. Ale trzeba też przyznać, że ewentualna wygrana pańskich młodszych kolegów na ziemi brazylijskiej, byłaby znaczącym osiągnięciem. Także psychologicznie. - Najważniejsze, żeby wreszcie wygrać. Nieważne, gdzie - czy w Brazylii czy jakimkolwiek innym kraju. A kto może być czarnym koniem imprezy? Kolumbia ma bardzo dobrą drużynę, ale trzeba też uważać na Wenezuelę, która w ostatnim czasie wykonała ogromny postęp. Rozmawiał w Paryżu na kongresie FIFA Remigiusz Półtorak