Dotychczasowa kariera Bartosza Białkowskiego w Millwall była pasmem sukcesów. Pewne miejsce w składzie, dwie kolejne nagrody "Gracza Sezonu" i opinia największego ulubieńca fanów londyńskiego klubu. Niestety menedżer Rowett postanowił wydobyć polskiego bramkarza z jego strefy komfortu. Kiedy w przedostatniej kolejce w składzie Millwall na mecz z Blackpool brakowało Polaka, kibice przecierali oczy ze zdumienia. "The Lions" wygrali 2:1 i Rowett postanowił nie zmieniać składu i w ostatniej kolejce na spotkanie z Blackburn Rovers znowu wystawił Georga Longa. Każda minuta od początku sezonu 2020/21 Wcześniej pozycja Białkowskiego była niezachwiana - grał każdą minutę odkąd w meczu otwarcia sezonu 2020/21 zastąpił w Millwall Franka Fieldinga. Rowett musiał kibicom wyjaśnić swoją decyzję. - Bart jest wybitny - jako człowiek i bramkarz. Nie mogę mówić wystarczająco dobrze o nim jako o graczu i osobie - sposób, w jaki wspierał George'a, był absolutnie niesamowity. Jednak postawił zespół przed sobą i pogodził się z moją decyzją. Miałem 18 miesięcy, podczas których powtarzałem Longy'emu: "po prostu bądź cierpliwy, możesz mieć szansę, bądź cierpliwy, możesz mieć szansę". Jest bramkarzem najwyższej klasy. A ja czułem, że muszę coś zrobić, żeby zmienić trochę dynamiki w zespole. Na boisko gramy bardzo cicho, a Long jest głośny i krzykliwy. Jako menedżerowi można mi wiele zarzucić, ale czuję, że jestem całkiem sprawiedliwy. I czułem, że to właściwy czas, aby dać mu szansę - dodał trener "The Lions". Rywalowi życzył wszystkiego najlepszego - Bart był świetny, nie było żadnych problemów - powiedział Long. - Życzył mi wszystkiego najlepszego i pomógł mi w rozgrzewce. Potem przyszedł i pogratulował mnie i chłopakom. Bart miał fantastyczną passę w drużynie - jest jednym z najlepszych graczy tutaj w ciągu ostatnich kilku lat. Musiałem w pewnym momencie dostać się do zespołu i to była moja szansa. To jest piłka nożna i w pewnym momencie taka sytuacja zdarza się nam wszystkim - mówił bramkarz po debiucie w Millwall. Wyjazdowy mecz z Blackburn "Lwy" jednak przegrały 1:2. Czy Białkowski wróci więc do bramki? Rowett wciąż powtarza, że Polak jest numerem jeden. - Chcemy, aby była to konkurencja w drużynie była naprawdę zdrowa. Tu nie powinno być bezpieczeństwa dla nikogo. Nikt nie może by pewny składu, anie bramkarz, ani środkowy napastnik. Trzeba wciąż rywalizować - dodaje asystent Rowetta, Adam Barrett.