Lechia na spadek pracowała od dobrych kilku miesięcy, a ten proces tylko się napędził w rundzie wiosennej. Katastrofalna gra i seryjnie przegrywane mecze musiały doprowadzić do najgorszego i tak stało się po porażce z Zaglębiem Lubin, która przypieczętowała los gdańskiego klubu, który po 15 latach musi pożegnać się przynajmniej na sezon z ekstraklasową piłką. To, że spadek nie jest wynikiem pecha czy niekorzystnego zbiegu okoliczności zauważa także nowy prezes. Nieprawdopodobna historia. Japończyk upodobał sobie piłkarza Ekstraklasy i... przeleciał pół świata Lechia Gdańsk. Ziemowit Deptuła o sytuacji w klubie: Po kilku dniach usłyszałem pytanie czy chce odejść Deptuła przyznał także, że jego zdaniem nie tylko strona sportowa była powodem spadku Lechii, a wpływ na to miało przede wszystkim zaplecze i ogromne zamieszanie wokół klubu. "Brak spójnej koncepcji spowodował perturbacje w drużynie, zabrakło wspólnego ducha. Kwestia mentalna moim zdaniem najbardziej zaważyła na całej sytuacji. Propozycję z Lechii miałem 2-3 lata temu, wtedy jednak nieco niecenzuralnie odrzuciłem to zapytanie. Teraz uznałe, że pora na koniec spokoju i czas na wielkie wyzwanie. Ponad miesiąc, który jestem już w klubie pokazał, że tak rzeczywiście będzie. Wiem, na co się zdecydowałem" - powiedział. Bramka "stadiony świata" na wagę utrzymania w Ekstraklasie Nowy prezes podzielił się także tym, co najbardziej go zaskoczyło w pierwszych dniach pracy nad morzem. To też idealnie pokazuje jak duży bałagan panował w Lechii już od dłuższego czasu i z jakim wyzwaniem będą zmuszone się zmierzyć nowe władze. "Trzy dni po wejściu do klubu zrobiliśmy szybkie rozeznanie i okazało się, że do końca sezonu nie mamy już zaplanowanych żadnych wpływów. Pieniądze od sponsorów czy z tytułu wypłaty od Ekstraklasy zdążyły już się rozejść. Zastałem moment, w którym ciężko sklejać pokrycie kosztów, które są bardzo duże. Usłyszałem wtedy nawet od jednego z menedżerów czy chcę już odejść. Ja jednak nie mam zamiaru się poddać, tutaj nie ma miękkiej gry" - tłumaczy Deptuła. Lukas Podolski szczerze o trenerze Górnika Zabrze. "Może był wk..." Lechia na koniec sezonu dała fanom przynajmniej jeden moment radości, bo w ostatnim meczu na własnym stadionie pokonała 1:0 Legię Warszawa, po fantastycznym golu Macieja Gajosa, który strzałem z własnej połowy pokonał Kacpra Tobiasza. Jednocześnie była to okazja do uroczystego pożegnania klubowej legendy Flavio Paixao, który po sezonie kończy swoją piłkarską karierę.