Podopieczni Paulo Sousy mają za sobą udane zgrupowanie, podczas którego zainkasowali siedem punktów i wciąż liczą się w walce o awans na mundial. "Biało-Czerwoni" pewnie pokonali Albanię (4-1) oraz San Marino (7-1), by na koniec zremisować 1-1 z reprezentacją Anglii, czyli wicemistrzem Europy.- Ten mecz zbuduje pewność siebie zawodników. Z Albanią wygraliśmy po ogromnych bólach, mimo dobrego wyniku. Mecz z San Marino można za to nazwać treningowym, więc nie biorę go pod uwagę. Punkt wywalczony z wicemistrzem Europy, świetnie grającą ekipą pokazuje, że możemy wygrywać lub chociaż remisować u siebie z każdym - stwierdził Tomasz Łapiński. - To był pierwszy mecz, w którym było widać, że Sousa prawidłowo ocenił potencjał i umiejętności swoich piłkarzy. Wcześniej było dużo pomyłek. Teraz Sousa podjął odpowiednie decyzje dotyczące składu, co było widać - dodał.Postawę naszych reprezentantów docenił także Piotr Czachowski.- Podejście reprezentantów Polski było zupełni inne niż w poprzednich meczach. Wielkie nacje motywują naszą ekipę, która chce pokazać się z jak najlepszej strony. Ważne było odpowiednie nastawienie. Trzeba było przygotować się na to, że będziemy musieli biegać za piłką i realizować założenia. To nam się udało. Nie możemy jednak powiedzieć, że nasza kadra jest już odrodzona. Poczekajmy na mecze październikowe, zwłaszcza to wyjazdowe z Albanią - podkreślił były reprezentant Polski, a obecnie komentator stacji Eleven Sports.- Zawsze będziemy porównywać pewne historie, zdarzenia i zachowania. Mimo wszystko jest szansa na to, że remis 1-1 z Anglią będzie stanowił niezwykłą wartość dla mentalności naszej reprezentacji. Chodzi nie tylko o samą agresywność, ale możliwość innej gry w piłkę. Byłem sceptyczny, słuchając Sousy dzień przed meczem. Mówił, co chcemy zrobić - zagrać wysoko, agresywnie i oddalić rywali od bramki. Pozostaje jednak zawsze znak zapytania dotyczący tego, jak będzie wyglądało to w praktyce. Trener wpłynął jednak na mentalność piłkarzy. Trójka obrońców grała wysoko i agresywnie. Byli bardzo odważni i zdeterminowani. O to chodziło selekcjonerowi, który nie boi się Hiszpanii i Anglii. Za kadencji Jerzego Brzęczka mieliśmy ogromną niemoc w starciach z dużymi rywalami. Gdy przegrywa się 0-1, zawsze jest pytanie, czy ekipa się podniesie. Nasza kadra do ostatnich minut meczu niosła przesłanie, że jest w stanie powalczyć z Anglią o remis - stwierdził Roman Kołtoń, który zaznaczył także, jak wielkie znaczenie może mieć w ogólnym rozrachunku jeden punkt wywalczony w starciu z Anglikami. - Pierwsza szóstka z drugich miejsc w grupach eliminacyjnych będzie gospodarzami baraży. Punkt może mieć więc ogromne znaczenie - powiedział.TB