Lechię Gdańsk po spadku czeka spora przebudowa, zarówno po stronie sportowej, jak i przede wszystkim po tej organizacyjnej. Ziemowit Deptuła postanowił najpierw przedstawić plan co do organizacji pierwszej drużyny w nowej rzeczywistości. "Chcielibyśmy dogadać się z trenerem, mamy obecnie listę sześciu kandydatów. Z obecnym umowa wygasa z końcem czerwca i tego się trzymam. Jeśli chodzi o pozostałych szkoleniowców (Tomasz Kaczmarek i Marcin Kaczmarek zwolnieni w ciągu tego sezonu - przyp.red.), to kontrakty są zakończone, ale wobec nich dochodzi inna kwestia, czyli zaległości. Podzieliliśmy też piłkarzy na cztery grupy. Jedna to ci, z którymi wiążemy przyszłość w perspektywie nowego sezonu, kolejna to ci, których chcemy wytransferować. Z częścią zawodników nie chcemy kontynuować współpracy, tworzy się też grupa młodych zawodników, których ściągamy chociażby z wypożyczeń" - wytłumaczył. Ziemowit Deptuła o Polsat Plus Arenie. "Nie biorę pod uwagę gry gdzie indziej" Ważną sprawą będzie także poukładanie klubu od strony finansowej. To będzie wymagające zadanie, o czym wprost mówi Deptuła. "Ciężko w tej chwili sklejać pokrycie kosztów, które są. Funkcjonowanie drużyny czy obsługa stadionu generuje je bardzo duże. Pracy jest tak dużo, że z klubu wychodzę na czworakach. W pierwszej lidze prognozowane przychody są oczywiście niższe, bo już dostaliśmy informację, że w 1. lidze kwota ze sezon oscyluje wokół 600 tysięcy złotych, co w porównaniu ze stawkami w Ekstraklasie powoduje ogromną różnicę w budżecie" - wylicza Kwestią, która jest bardzo ważna dla kibiców jest także to, gdzie Lechia będzie grać w przyszłym sezonie. W związku z sytuacją finansową klubu pojawiło się sporo głosów, że klub powinien wrócić na stary stadion przy Traugutta, by ograniczyć koszty organizacji meczów. Tego nie planuje jednak prezes. "Budżet na sezon ma wynosić 22,5 miliona złotych, ale aż 8,8 miliona złotych pożera koszt organizacji meczów na naszym stadionie, do tego milion złotych za ośrodek przy Traugutta. Koszty są więc spore. Będziemy rozmawiać z miastem w przyszłym tygodniu, bo obecnie sytuacja wygląda tak, że nasze przychody są dużo mniejsze, a koszty pozostały na tym samym poziomie. Ciężko będzie wszystko razem ze sobą powiązać. Na razie nie biorę pod uwagę ewentualności gry poza Polsat Plus Areną - przyznał.