Paulo Sousa od kilku dni jest już oficjalnie trenerem Flamengo Rio de Janeiro. Portugalczyk w fatalnym stylu pożegnał się z reprezentacją Polski. Był to główny temat pierwszego wydania "Cafe Futbol" w 2022 roku. Roman Kołtoń z "Prawdy Futbolu" nakreślił kulisy całego procesu odejścia Sousy. - Sousa wykonał telefon do prezesa Kuleszy 26 grudnia o 15:10. Rozmowa odbyła się w towarzystwie dyrektora reprezentacji Jakuba Kwiatkowskiego i Dyrektora Biura Zarządu PZPN Piotra Szefera - zdradził Kołtoń. Tomasz Hajto: Sousa był "koniem trojańskim" - Portugalczyk przyznał, że dostał propozycję z jednego z najlepszych klubów świata. Na argumenty Kuleszy odpowiedział też, że jest człowiekiem poprzedniego prezesa - dodał. Słów krytyki nie szczędził też Tomasz Hajto. Były reprezentant Polski stwierdził, że Portugalczyk od dawna chciał odejść. - Sousa był "koniem trojańskim". Nie widziałem u niego pomysłu. Źle zdefiniował potencjał tej drużyny. To co zrobił w meczu z Węgrami, to był sabotaż. To była prowokacja, żeby go zwolnić - przyznał Hajto. - Jakby z tej grupy nie awansował do baraży, to powinien zrezygnować z pracy trenera - dodał. Do sytuacji odniósł się też były prezes PZPN Michał Listkiewicz. Porównał sytuację z Sousą, do tej sprzed kilkunastu lat, gdy zostawił "w spadku" kolejnemu sternikowi związku Leo Beenhakkera. - Zawsze jest pytanie, co ma zrobić prezes, któremu się kończy kadencja. Miałem taki problem z Beenhakkerem. Przedłużyłem z nim umowę przed Euro 2008, bo wierzyłem, że to go zmotywuje. Dziś bym tak nie zrobił, to był błąd - przyznał. Michał Listkiewicz słyszał krytyczne opinie o Sousie zza granicy Listkiewicz ma szerokie znajomości w piłkarskim świecie. Zdradził, że po zatrudnieniu Sousy słyszał wiele krytycznych opinii z poprzednich miejsc, gdzie pracował Portugalczyk. - Pierwszego dnia po zatrudnieniu Sousy zadzwoniłem w parę miejsc, gdzie Portugalczyk pracował. Przede wszystkim na Wegry. Słyszałem, że jest egoistyczny i narcystyczny. Z Bordeaux został zwolniony w skandalicznych okolicznościach. Dzwoniłem też do mojego przyjaciela, byłego sędziego Abrahama Kleina. Powiedział, że Sousa do Izraela nie ma wstępu - zakończył Listkiewicz.